W
ostatni wieczór kiedy to jeszcze z przodu była trójka, wpadła do
mnie koleżanka z winem.. no trzeba było przecież uświęcić ten
ostatni dzień, kiedy to miałam jeszcze 39. I tak zaczęłam
się zastanawiać czy mam jakieś życzenia na następny dzień,
kiedy to trzeba zdmuchnąć świeczki na torcie.
Właściwie
to jestem kobieta spełnioną. Chciałam dwoje dzieci i je mam.. a
to, że czasem mam ochotę wyjść z domu i nie wrócić.. to już
inna historia. Chciałam tego a nie innego faceta.. no i go mam! A to
że czasem mam ochotę go udusić.. to już inna historia. Chciałam
mieszkanie i samochód.. no i mam! A to ze czasem pluje sobie w brodę
ze do końca życia będę spłacać hipotekę i gówno w tego życia
będę miała.. to tez inna historia. Jednym słowem czego więcej
mogę chcieć? No chcieć tak, żeby potem nie żałować..Ciężko
mi było coś sensownego wymyslec. Fakt, mam jedno marzenie którego
nie mogę zdradzić, bo jak przystało na kobietę..jakąś tajemnice
muszę mieć, no i jeśli zdradzę to ryzykuje ze życzenie się nie
spełni (tak mówią przesądni). Ja przesądna nie jestem. Owszem mam
inne defekty do których czas się przyznać. Mam wadę wzroku,
zgryzu i wymowy. Inne bardziej denerwujące to: nadgryzam czekoladki
z bombonierek i zostawiam. Nie robię tego złośliwie, tylko próbuję
czy któraś mi smakuje wystarczająco żeby ja zjeść w całości i
zazwyczaj nie ma ani jednej o "moim smaku".
Więcej
wad chyba nie mam (bozia i tak była dla mnie łaskawa) . Jestem
troszkę utalentowana. Pisze, szyje, rzeźbię, tañcze, śpiewam
(nigdy po pijaku).. Tak prawdę mówiąc to mam chyba bardziej
rozwiniętą prawa półkulę mózgu. Teraz może zażyczę sobie
rozwinięcia tej lewej? Będę lepsza w naukach ścisłych? Ale po co
mi to na stare lata? Albo może wyobraźni dla męża. Zawsze
zapytana przez niego co chce dostać, odpowiadałam ze "nic".No
i tak jak chciałam to dostawałam to "nic" właśnie.
Takie gołe i bez opakowania. I już słyszę krytyki: "przecież
mogłaś powiedzieć co chcesz i wtedy pewnie byś to miała"
Ale co to za prezent, jeśli się go spodziewasz? Takie pytanie "co
chcesz dostać.."w ogóle nie powinno być wypowiadane przez
mężczyznę!
Czasem
wspominam czasy kiedy naprawdę nie było nas stać na prezenty. Ja
chyba zawsze byłam nieco bardziej kreatywna. Kiedyś nawet
"zapakowałam" siebie jako prezent. Zakupiłam ze 3 metry
szerokiej wstążki. Najpierw przez tydzień się głodziłam, żeby
wyglądać atrakcyjniej. Jak już nadszedł ten dzień i odczekałam
do wieczora, jak już mój kochany przyszedł z pracy i się wykapał
i posilił.. Przyszła kolej na mnie. Po wcześniejszej
odpowiedniej ceremonii upiększająco - odświerzającej nadszedł
czas a pakowanie. Wstęga choć wydawała się wystarczająco długa
to wcale taka nie była. Próbowałam na wszystkie sposoby..
zaczynając oplatać się od dołu... od kostki i pnąc się w góre
ale nie wystarczało żeby zawiązać pod szyja... potem próbowałam
od kola, przez biodra, miedzy udami, na piersiach..pod nimi... I tak
metodą prób i błędów, po 10 minutach doszłam w końcu do
zawiązania kokardki pod szyja. Co prawda tu i tam mi się ta wstążka
wżynała, ale z przodu nie było widać. Jak weszłam do pokoju i
zobaczyłam jak mój jubilat wcina pistacje, to nie wiedziałam czy
rzucić się najpierw na te pistacje (z głodu ) czy na niego i potem
szybko się najeść?
Skonczyło
się tak jak miało się skonczyc. Przy lekkim podduszeniu przy
usiłowaniu odpakowania .. ale jak widać żyje i miewam się
całkiem dobrze.
Czego
wiec mogę sobie jeszcze życzyć pomyślałam? Mam do dyspozycji 40
świeczek.. Pomyślę o czterdziestu marzeniach (nie tylko dla
siebie) i zdmuchnę wszystkie na raz! Mam nadzieje ze choć kilka z
nich się spełni. I tak też zrobiłam.
"Jesteś kobietą zwykłą.. ale masz niezwykłe serce"- wyszeptał mi ktoś do
ucha.
A ja tam myślę, że czasem lepiej zapytać niż kupić coś co się nigdy nie przyda. Prezent nie musi być niespodzianką. :)
OdpowiedzUsuńOczywiscie ze łatwo powiedziec i łatwo otrzymac..ale wiecej radosci sprawia jesli ta druga strona troszke sie wysili :) . Wspaniała jest zasada "mowisz i masz.." jesli chodzi o nowy wieszak w kuchni.. :)
UsuńP.S. Wszystkiego najlepszego. :)
OdpowiedzUsuńDziekuje bardzo :)
UsuńWielkoserducha az sie poplakalam...
OdpowiedzUsuńDziekuje, potraktuje jako komplement. A plakac nie trzeba :) . Pozdrawiam,
Usuń