środa, 19 marca 2014

Miłość


Nie lubię tego tematu, ale wiosna ma to do siebie, że koty marcują, kwiatki kwitną, pszczółki bzykają a ludzie oprócz alergii maja jeszcze inna dolegliwość zwana miłością (pominę tu okres godowy, który jakby też nasila się w tej epoce).
Moi czytelnicy i przyjaciele, zapytani o określenie w jednym słowie czym jest miłość odpowiadali:
*Paliwem-czyli odbieram, że to napęd życiowy
*Szczęściem - jeśli jesteś świeżo zakochany, to rozumiem
*Ciężarem-też może się zdarzyć... że na odległość, albo miłość utracona może być ciężarem
*Kłamstwem- zgadzam się częściowo, bo oczekujemy czegoś innego z teorii o miłości.
*życiem (odpowiedzieli mi 4 panowie!)-wybaczyć proszę ale nie zrozumiałam.
*światłem-no tak, jeśli jesteś jakiś zagubiony, to może miłość ci rozświetli co nie co.
*Płomieniem-owszem, może być tym płomykiem ogrzewającym serducho, zimne dłonie, zimne stopy pod pierzyna, i czymś co potrzebne jest do życia (tu przypomniałam sobie sławny film “Walka o ogień” nie pytajcie dlaczego)
*Wszystkim (odpowiedziały 3 kobiety)-uczuciowość wzięła górę w tej definicji. Ale myślę, że nie jest wszystkim. Bez niej można jakoś żyć. Owszem, jak była a się zmyla, to jakość tak pusto w naszym świecie, na płucach jakoś ciężko...jakby tlenu brakowało. A wszyscy wiemy, że tlen do życia jest niezbędny.
*Dopełnieniem-bardzo celne moim zdaniem stwierdzenie. Możemy czuć się bardzo spełnieni w dziesiątkach dziedzin, a jednak jak na naszej drodze spotkamy miłość to … ach, cóż tu dużo mówić.
*Ciepłem-tak, jest ciepłem jeśli jest to miłość spokojna.
*Przywiązanie- jakoś mnie to przeraziło. Nie lubię się przywiązywać..i nie lubię jak ktoś się do mnie przywiązuje, bo grozi po czasie uzależnieniem. Ale to tylko moje spostrzeżenie.
*Lojalnością-nie wiem czy miłość ma coś wspólnego... może małżeństwo bardziej... ale mogę się mylić.
*Piorunem-bardzo mi się spodobało, bo czasem tak jest że spadnie i gruchnie, i życie do góry nogami wywróci i równie szybko jak burza może odejść bez pożegnania.
Jak widzimy, każdy ma inne pojecie o miłości, ciężko ja opisać jednym słowem.
Ja ujęłabym to w słowie “uczucie”. Tak po prostu. Każdy czuje inaczej, każdy szuka czegoś innego w miłości. Jeden szuka spokoju i pewności, inny szuka wielkich uniesień i wierszy, reszta chce być zaślepiona bezlitośnie i nie widzieć świata poza nim/nią..
Nie lubię pisać o miłość... To temat zbyt obszerny. Ale idzie wiosna.
Chcę zaszczepić się na miłość. Uodpornić, nie cierpieć, nie sprawiać cierpienia. Chcę ukręcić łeb tej kocicy co pod oknem marcuje z kotem i spać nie daje. Chcę żeby był już kwiecień ...albo nie, bo znów święta. Albo może maj?  Nie maj tez nie, bo pogoda piękna i wszyscy zakochani oblegają ławki w parku i nie ma gdzie przycupnąć, żeby nie widzieć liżących się parek. Może lepiej czerwiec? Nie, też nie, bo ślubów pełno, a ja na ślubach bardzo płaczę (nie przyznam się czemu).
Lipiec, też odpada, bo zaczynają się wakacje i wszyscy tacy porozbierani, opaleni, myślą o seksie na Ibizie i nie można spokojnie wyjść w nocy, bo zaraz wszystkim bzykanie za rogiem.
Wrzesień może? Ooo tak, wrzesień. Depresja jesienna bardzo mi odpowiada. Alergii nikt nie ma, spokój, liście pod nogami, i nikt już nie pamięta o wiośnie, zakochanym spojrzeniu i wspólnych wakacjach które nie doszły do skutku.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz