Nie będę pisać na temat
religii i jej wyznawców.. przytoczę tylko kilka przykazań. Ot tak,
z ciekawości, bez machania pięścią i wygrażania że wszyscy
pójdziemy do piekła.. albo i gdzieś indziej gdzie pokutować za
grzechy trzeba. Osobiście uważam że jeśli Pan Bóg istnieje, i
jest stwórcą i jest wszechmocny i wszechwiedzący.. i od początku
stworzenia wiedział o dniu sądu ostatecznego etc... wiec jest
okrutnym stwórca , kazać ludziom przestrzegać jego zasad , a jak
nie będą posłuszni to spotka ich kara boska.
No wiec jedziemy z tym
koksem:
- Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną- no tu zrozumiale.. nic nie dodam.
- Nie będziesz brał imienia Pana, Boga swego, nadaremnie. - tu akurat wszyscy wierni nadużywają w dowolnej ilości.
- Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.- ojoj, święcą święcą.. a jak potem ich wszystko boli! że aż na niedzielna msze z kacem dojść nie mogą i za to będą się palić w piekle.
- Czcij ojca swego i matkę swoją.- staramy się, ale na szacunek tez trzeba sobie zasłużyć, nie wystarczy urodzić , bądź spłodzić w przypadku mężczyzny. No przykro mi .. czasy są jakie są.. Pan Bóg na pewno to przewidział, te wszystkie kryzysy, ciąże bez ślubu etc.. wiec jednym słowem znęca się i stawia wysoko poprzeczkę swoim wiernym.
- Nie zabijaj. - no nie zabijaj bliźniego rozumiem, ale resztę zabijamy bez ograniczeń, zabijamy czas, myśli, pragnienia, uczucia, pająka na ścianie, i inne zwierzęta które następnie spożywamy dziękując że mamy co jeść.
- Nie cudzołóż.- tu mam dylemacik (udawany) , bo cudzołóż.. chyba jest wyrazem złożonym.. pochodzi od cudze i loże.. czyli jak w naszym łożu to możemy robić co chcemy, ale w cudzym nie. No nie będę się rozpisywać...
- Nie kradnij.- nie możliwe jest nie kraść.. każdy od małego jak nie ukradł lizaka w sklepie, to gwizdnął gumkę w szkole koledze, a teraz okradamy jedni drugich zwalając na kogo popadnie, polityk na polityka, sąsiad na sąsiada etc... (kłamstwo też podobno jest grzechem, wiec grzech na grzechu !)
- Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.- oj, nie pamiętam żeby zdarzyło mi się “fałszywie” najeżdżać na szefowa! Jak coś mówimy to zawsze szerze i prawdziwie.
- Nie pożądaj żony bliźniego swego.- no jak nie pożądać .. jak ona jest taka ,że uf...!? Pożądać grzech, myśleć o niej grzech, najlepiej się wykastrować z wszystkich możliwych uczuć i będziemy wolni od pożądania
- Ani żadnej rzeczy, która jego jest.- no, to już jest zupełne ograniczenie pragnień. Ja przecież sąsiadowi dachówki nie ukradnę, tylko dlatego że też chce taką.. ale sobie na nią zarobię i kupię... ale pożądać mi nie wolno!? To od czego mamy marzenia? To przecież rodzaj pożądania..
Podsumowując.
Ja wiem że jestem grzesznica... grzeszę myślą (o każdej porze
dnia i nocy) , uczynkiem i zaniedbaniem.. ( zwłaszcza jak kładę
zlewkę i nic nie robię... lenistwo też grzech).
Ale mówią że jestem dobrym człowiekiem.. i chyba tego bedę się trzymać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz