sobota, 18 stycznia 2014

Łysi .

Starość nie radość, młodość nie wieczność,
W moim wieku i w moim gronie, już wszyscy zdają sobie sprawę, że lata naszej świetności minęły i trzeba się pogodzić z tym co jest. Problem u kobiet jest taki: nie chcą zaakceptować swoich rozkwitających  zmarszczek, początków siwych włosów, opadających piersi i innych części ciała których nie będę tu wspominać. U mężczyzn, główną dolegliwością jest zaczynający się brzuszek i łysienie.
Otóż chciałam dodać moje 5 groszy na ten temat.
Jestem kobietą i mogę mówić o tym ,co ja akceptuję u siebie i nie. Nie jestem mężczyzną, ale mogę powiedzieć co lubię u mężczyzny. Pewnie nikogo tak naprawdę to nie interesuje, ale i tak powiem, bo przecież nie mówię tylko za siebie. Blog to nie pamiętnik, tylko takie moje małe "widzimisię". Otóż łysina jest jednym z tych detali które uwielbiam . Mówię o łysinie kompletniej. Co prawda przyjaciel Benny'ego Hill'a nie należał do atrakcyjnych,a jednak to poklepywanie go po globusiku było takie słodkie. Myślę, że jeżeli facet zaczyna łysieć , to nie jest powód do dramatu (taki byłem przystojny, tak piórami wymiatałem na koncertach, a teraz czym będę trzepał...)i przeszczepów, ale jest to doskonały moment na pojechanie maszynką po całości i spróbowanie na zero.
Nie tylko ja jestem wielbicielka łysych z tego co obserwuję. Nawet moja jedenastoletnia córa, kocha się w Bruce Willis'ie.
Pamiętam te czasy gdzie moje brwi były dwa razy bardziej obfite niż są teraz, gdzie moje włosy układały się w wielkie loki i przy uśmiechu nie było widać zmarszczek ani na czole , ani koło oczu, ani koło ust. Nie uważałam się wówczas za kobietę atrakcyjną, co nie znaczy też, że teraz się za nią uważam, a jednak stwierdzam że z latami wyglądam lepiej. Jako świeża czterdziestka, obserwuję wiele zmian nie tyko w moim wyglądzie.. ale także w moim postrzeganiu piękna u płci przeciwnej. Alleluja za to moim oczom, bo mam się teraz w kim przeglądać...hmm, to znaczy komu przyglądać.
To prawda, że wygląd teraz jest dla nas jakby mniej znaczący niż dwadzieścia lat temu, ale mimo wszystko teraz dużo bardziej atrakcyjny będzie dla mnie łysy niż owłosiony. Nie znaczy to jednak, że na kudłacza nie spojrzę, bo przecież mam po to oczy, żeby sobie popatrzeć i powzdychać gdy trzeba.
Nie wiem czemu panowie tak bardzo boja się łysienia. Rozumiem, że jest to strach przed stratą części ich wizerunku...ale nie ma co histeryzować.
Kobieta ma o tyle dobrze, że z upływem lat może sobie zafundować różnego rodzaju zabiegi odmładzające, mniej lub bardziej naturalne. Tu już nie wnikam, ja niestety ani nie chcę się poddawać zabiegom w tym momencie mojego życia, ani tez mnie na nie stać. Ale wracając do łysych....
Nie wiem czy przyczyną łysiny jest genetyka, czy stres czy jest to łysienie całkowite, plackowate czy styl... ale wiem że taki facet jest “przejrzysty”.
Mam taki mały apel do panów którzy zaczynają odczuwać problem łysienia. Pojechać proszę po całości i poczekać na rezultaty. W najgorszym wypadku możecie założyć czapeczkę. Czapeczka do pewnego wieku jest ok. Ale nie o czapeczkach dziś, więc kontynuuję. W ostatnich czasach był modny mężczyzna metroseksualny, czyli depilujący cale ciało etc... czemu nie pojechać też po głowie? O tupeciku proszę zapomnieć! Jest to najgorsza z opcji, po czesaniu się na pożyczkę ma się rozumieć. Czesanie na pożyczkę polega na zaczesywaniu włosków z jednej skroni na druga na przykład, czyli tak aby zakryć łysienie po środeczku. Nikt nie jest doskonały, ale właśnie to łysienie możecie obrócić na swoja korzyść. No czasem jakaś bródka też może jakoś dodać uroku... Podobno ostatnio wchodzi w modę i to dość brutalnie zarost typu ZZ-Top lub też jak kto woli Amisz. Ale to już w innym rozdziale. Tymczasem pozdrawiam łysych i łysiejący
Ja
Kobieta Zwykła /czyt. Skubana /

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz