czwartek, 5 grudnia 2013

Jednym uchem


Siedzę sobie w pracy i dzwoni telefon.
Facet się przedstawia, jak się nazywa i wspomina coś o znajomości przez internet. Pierwszą rzeczą, która przyszła mi do głowy to to że to pomyłka. Odkładam słuchawkę. Za chwile znów dzwoni.  Jeszcze raz się kłania, i znów ta sama śpiewka... No pomyślałam zbok jakiś .. no skąd on ma mój numer!? Już miał odłożyć słuchawkę , gdy mówi mi, że rozmawialiśmy w sprawie psa . Ach, no teraz już wszystko rozumiem , potakuje głowa i jestem już przyjemniejsza. Z za biurek obok widzę że koleżanki i koledzy już nasłuchują o co chodzi. No i co słyszą? :.
- Tak, jestem . Myślę, że tak... Nie ... Jeśli dobrze pamiętam , tak, napisałam do pana... Ach ... tak, tak, teraz kojarzę ... to prawda . Przepraszam, że tak oschle pana potraktowałam . Ach ... tak, oczywiście , tak, jestem zainteresowana, ale nie mam pojęcia jak on wygląda. Tak trochę to dla mnie ważne bo chciałabym żeby był duży. Może mi pan przysłać jakieś zdjęcie? Nie chciałabym się rozczarować. dobrze, dobrze , do kolan jeszcze nie sięga? Ach to nic, będzie w dobrych rekach, niech się pan nie martwi. Dam sobie rade jak urośnie. Tak obiecuje ze zadbam o niego. Tak mam doświadczenie. W następny weekend ? Dobrze . Tak, tak , mam samochód . To czekam na zdjęcie i adres. Tak mam męża i dwoje dzieci. Cała przyjemność po mojej stronie. Nie, to nie problem ... wręcz przeciwnie. Do widzenia.
I rozłączył się. Słysze jak w powietrzu zawisły moje słowa, jakaś dziwna cisza. Nikt nie rozmawia z nikim przez telefon, Patrzą na mnie. A niech patrzą i czekają. Wykręcam numer do męża, moje ręce się trzęsą z podniecenia:
- Hej ,następny weekend pracujesz? Czy możesz zostać z dziećmi? - Tu widzę już prawie rozdziawione z bulwersacji buzie koleżanek i kolegów- Nooo, Jadę po psa !!!
Teraz widzę jak opadła cala emocja w departamencie. Cóż za rozczarowanie..

Już dość dawno rozmawiałam z bliskimi o adopcji psa i jakoś po czasie, ten telefon..
Kochani moi.. Slyszec, nie zawsze znaczy rozumiec. I często się zdarza że wyciągamy coś z kontekstu.


1 komentarz: