Wstajesz rano, wszystko
biegiem , drzesz się na dzieci żeby szybko.. że nie ma czasu, że
jeszcze zęby umyć. Już ubrana w strój biurowy kucasz żeby
zawiązać dziecku buta.. a tu obcas od szpilki zahacza ci o ten długi
sweter w formie płaszcza. W swetrze dziura, w dziurze obcas a ty na
podłodze. Zbierasz się do kupy, Teraz to twoja wina ze dzieciom
zamkną szkołę przed nosem i będziesz błagać żeby cię wpuścili i
jeszcze masz się usprawiedliwiać dlaczego! Potem zasuwasz do
sekretariatu w sprawie obiadów, a tu siedzi taka flegma za biurkiem
i mówi ci że masz czekać! Jak już się znęciła ta flegma nad
tobą i już możesz łaskawie wejść i usiąść , to masz
ochotę wziąć te papiery i trzepnąć ja w głowę żeby się
obudziła i jej ruchy wróciły do czasu teraźniejszego z czasu wczorajszego. Jeszcze jak doda coś, że brakuje jakiegoś podpisu małżonka, to
porostu wzdychasz z niemocy tak bardzo, że rozwiewa grzywkę tej pani
sekretarce (tudzież sekretarzowi). Lecisz biegiem do banku bo już
otworzyli, a rachunki trzeba zapłacić do dziś. Patrzysz przez tą szklana "windę" która dzieli cię od wejścia do środka. Radość w
oczach. Nie ma kolejki, przyciskasz guzik, wchodzisz do szklanej
pułapki która skanuje czy nie masz przypadkiem spluwy i nie chcesz
tego banku obrabować wczesna pora. I nagle odzywa się metaliczny
głos “proszę zostawić metalowe obiekty przed wejściem do
środka” . Jakie kurde obiekty? Klucze? A może masz samochód
dzieciaka w torebce? A może wleciało ci tam ufo i nie zauważyłaś?
Wnerwiasz się.. chcesz zostawić torebkę w odpowiednim schowku, ale
do schowka potrzebna ci moneta. Nie masz monety, lecisz biegiem do
najbliższego baru żeby rozmienić, ale nie rozmienią ci, bo podobno nie
mają. Pierdzielić pośpiech, postanawiasz wyrolować barmana i
zamawiasz kawę (podstępna jesteś ) będzie musiał ci wydać!
W czasie jak przygotowują
ci tą kawę korzystasz z momentu i lecisz do kibelka. Jak już
zrobiłaś co miałaś zrobić w tym kibelku to szukasz papieru którego niema.
Zemsta niebios za podstęp użyty wobec barmana?! Dobrze że masz
gdzieś w kieszeni jeszcze jakąś sponiewierana chusteczkę i
ratujesz swój własny honor. Wypijasz kawę na stojąco, płacisz,
dostajesz monety, drzesz sprintem do banku, chowasz torebkę z podejrzanymi
metalami w schowku do którego już masz monetę. Pech. Kolejka w
banku. Stoisz przeskakując z nogi na nogę i myślisz że tym
sposobem wszyscy będą obsłużeni szybciej... bo przecież widzą że
ci się spieszy. Już po załatwieniu spraw jedziesz do pracy. Na gaz
nie możesz cisnąc w samochodzie bo stoisz w korku , ta godzina szczytu trwać
jeszcze będzie ze dwie godziny, pomimo że już się spóźniłaś do pracy o 30 minut. I siedzisz w tym samochodzie i
obserwujesz.. Facet w korku za kierownica: najczęściej dłubie w
nosie i wygląda na zrelaksowanego, czasem poobgryza paznokcie albo
posprawdza coś w telefonie.
Kobieta w korku za
kierownica: maluje rzęsy, usta, czesze się, sprawdza czy ma coś do
zjedzenia w torebce... a torebka zawsze ma jakieś ukryte skarby,
odpisuje na sms, przetrze deskę rozdzielcza z kurzu, coś tam
postrzepuje z fotela pasażera.. zawsze ma jakieś zajęcie! I
obserwuje innych kierowców oczywiście..
Dojeżdżasz do pracy.
Zaraz wzywają cie na dywanik... , coś tam już słyszysz że cie nie
było na czas i świat się prawie zawalił! I masz ochotę od rana
wykrzyczeć "jestem tylko kobieta i ten model nie posiada turbo dopalacza"! Ale... zaciskasz zęby, wiesz że ty
podołasz wszystkiemu z turbo czy bez... Bo jesteś sobą.
Dzień dobry wszystkim
zabieganym i tym mniej również :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz