Jako że z „Facetami jak
z butami” było dla kilku z panów lekko uwłaczające,
postanowiłam napisać też coś dla panów. Czyli "Z kobietami jak z
brykami".
Każdy z panów, lub
znaczna większość , zachwyca się szybkimi samochodami (kobietami
nie koniecznie i nie zawsze szybkimi). Jedni wola klasyczne, inni
anytki, inni terenowe, a inni po prostu ekonomiczne. Z
kobietami jest podobnie. Istnieja rozne “kategorie i modele”.
Jako że samochód jest to
nabytek na parę lat, podobnie jak kobieta...taki facet zazwyczaj
musi pomyśleć zanim się zdecyduje. Bo czasem tak bywa w jego
życiu, że zobaczy taka brykę na wypasie, która przemknie obok
niego z zawrotna prędkością zmieniając mu kierunek uczesania i
często nawet zarzucając krawat na plecy. Ale, on jak to on, w
pierwszym momencie jest oszołomiony, zachwycony urokiem owej
maszyny.. jej odgłosem, karoseria, szybkością, potencja, sylwetką i całym podwoziem. No i nasuwa się pytanie: czy on będzie w stanie
okiełznać taka brykę? Utrzymać ja? Zadbać odpowiednio, schronić
przed deszczem w suchym garażu, wyjechać na odpowiednie drogi..
etc. Z kobietami jest podobnie. Przejdzie taka bogini, ma czym
oddychać, po jednym spojrzeniu na nią już mu się przedziałek na
głowie sam rozczochrał, a krawat po prostu spadł z wrażenia na
wysokość kolan.
Tu też pada pytanie, czy
takiego pana stać na ta panią. I nie , nie chodzi mi o „brykę”
na wynajem... nie taką co za nią zapłacisz, pojeździsz,
napierdzisz w siedzenie i odstawisz... Bo na taką to stać
prawie każdego. Ale czy stać go na nabycie takiej kobiety na długie
lata. Bo nie wystarczy ją podsmarować i dolać do „baku” żeby
służyła długie lata. Trzeba ją pielęgnować z równie wielkim
zapałem.. lub większym nawet niż o tą brykę w garażu. Wszyscy
wiemy, że samochód ( choć nie używany ), traci na wartości jeśli
stoi zaparkowany i nie używa się go jak należy. Tak samo jest z
kobietami. Jeśli już zdecydujesz się na taką kobietę na wypasie,
to nie stawiaj jej w jednym miejscu (najczęściej kuchni lub
salonie) i nie pokazuj jej kolegom tyklo po to, żeby mi oczy zbielały z
zazdrości, tak jak chwalisz się nowym samochodem, który nie ma
pyłku na lakierze. Zadbaj o nią, zabierz ją w teren, wytestuj na
wszystkich drogach i zakrętach, podsmaruj, wychuchaj, wypoleruj...
Jeśli pokażesz, że umiesz się nią zająć i jesteś dobrym
kierowcą... z pewnością posłuży ci wiele latek. Może nawet nigdy
nie będziesz chciał jej zmienić, choć przed nosem będą ci
przemykać inne piękniejsze i bardziej efektowne modele, zarówno
kobiet jak i samochodów. Czasem lepsza stara bryka niż nowe cacko,
które ani nie jest trwale, ani zwrotne i imponuje jedynie połyskiem
i świeżym zapachem.
Ciekawe porównanie i coś w tym jest. Na partnera/partnerkę trzeba chuchać dmuchać a nie wrzucać na półkę. :)
OdpowiedzUsuń:) jasne ze trzeba dbac :)
OdpowiedzUsuńz jednej strony ciekawe porównanie ale czy z drugiej strony takie porównanie nie ubliża kobietom sprowadzając je do poziomu "utrzymanek"? za które trzeba płacić bo same nie potrafią utrzymać swojego wysokiego komfortu życia? Świadczyć by to mogło, że nie są "cacuszkami" z rodowodem a raczej dziełem Janusza tuningu, nie są księżniczkami od urodzenia a raczej dziewczynami z PGRów po dofinansowaniu, czyż nie? styl stylem ale pakowanie pieniędzy w kobietę to zupełnie inna bajka :P
OdpowiedzUsuńObawiam się że post został przez Ciebie zbyt dosłownie zrozumiany. Nie chodziło o utrzymanki, tylko o dbanie o nie...Czyli raczej utrzymanie/zatrzymanie jej przy sobie. Kobieta kobietą, bryka bryką. Jest wiele klas i kategorii. Sięgając "coś", trzeba mieć na uwadze koszty... nie tylko pieniężne ;)
Usuńkoszty kosztami, czyli jeśli kobieta będzie miała zachciankę typu wycieczka na Dominikanę, gdzie bilet dla jednej osoby to koszt ok 6 tyś. zł i się nie da rady "utrzymać" standardu jej życia to powie papa, pytanie o kim to wtedy źle świadczy? o facecie, że nie był w stanie na tyle wypruć sobie flaków czy o kobiecie? bo takie też są, a artykuł tyczył się bardziej tych pań z górnej półki, niż tych, którym potrzeba miłości i znajomych bardziej niż życia na poziomie :)
UsuńJestem kobietą zwykłą. Nie znam zachcianek kobiecych i kosztów w nimi związanych. Posumuję to tak: niech każdy mierzy tam gdzie dostanie i po problemie. :)
Usuń