sobota, 24 maja 2014

Torba


Torba i jej znaczenie według Google.
    1. opakowanie różnych drobnych rzeczy; jego zawartość
    2. worek lub walizeczka do przenoszenia przedmiotów
    3. rozciągnięta część stroju
    4.zwisająca skóra
    5. ałd skórny u samic niektórych ssaków pełniący rolę kieszeni dla małych
U kobiety XXI wieku torebka zamieniła się w torbę, a nawet wór.
Przyznam, że podziwiam kobiety które noszą ze sobą te torby, wypchane samymi potrzebnymi rzeczami i zawsze w nich znajdują to, co do przeżycia w dżungli miejskiej potrzeba.
Kryją się w niej różności, które dla panów są zagadkowe, a dla kobiet są po prostu niezbędne i wyjść z domu bez nich nie mogą.
Proszę mnie złe nie zrozumieć. Sama jestem kobietą i słowo daję, że wychodząc z domu zabieram klucze, telefon (jeśli nie idę na zakupy, to portfel jest też zbyteczny) i mam jedna chusteczkę w kieszeni w razie gdybym miała kichnąć z efektem specjalnym (jeśli mam kieszeń... jeśli jej nie mam to radzę sobie inaczej).
Otóż wile kobiet innych niż ja, dźwiga te dorobki, gnie się pod ich ciężarem, pochyla się na bok i ryzykuje skrzywienie kręgosłupa lub w najlepszym przypadku naraża się na kontuzje mięśni.
Czasem miałam okazję towarzyszyć koleżance przy zakupie torby, bo torebką tego nazwać nie można. Torbę wybiera się nie tylko według koloru. Równie ważna jest długość uszu, kieszonki i przegródki. Nie może mieć więcej niż 5 i mniej niż 3, bo w ten sposób kobieta segreguje owy tajemniczy “towar”
A co to jest? Większość z was pewnie wie. Ale dla przypomnienia. Oczywiście kosmetyki typu: krem do rąk, bo dłonie to świadectwo człowieka, trzeba wciąż nawilżać, żeby przy witaniu bądź poznawaniu kogoś nowego nie drapać go podczas dotyku. Pomadka nawilżająca, bo usta spierzchnięte lub lekko naduszone są bardzo nie pociągające i mało przyjemne. Odświeżacz do ust, bądź gumy do żucia (nie muszę tłumaczyć czemu i po co). Wiadomo, że od zawsze, kobieta ma brzydki oddech od rana do nocy.. i oprócz oddechu ma tez inny zapach cielesny, który trzeba zabić dezodorantem, wiece dezodorant też jest niezbędny w torbie. Następnie mamy coś tam do oczu, takie małe i najważniejsze: tusz , kredka, eyeliner, cień, czasem zalotka. Jakieś puzdereczko do przeglądania się,bądz jak mucha nam w oko wpadnie, a zdarza się to na każdym zakręcie, wiec dlatego jest ono tak niezbędne. Są też potrzebne chusteczki suche i wilgotne, czasem też się przydają specjalne do higieny intymnej. Mamy też serię dokumentów. Zazwyczaj w portfelu, który wazy 250 gramów i ma wielkość mini laptopa. Bo tam kryją się karty, dowód, pieniądze, jakieś 100 gram rachunków i kwitków i 50 gram kuponów ze zniżkami. Bardzo niezbędny jest telefon i ładowarka. Jak nam bateria w telefonie padnie na ulicy to zawsze można podłączyć się do gniazdka wróbla... jeśli takowe znajdziemy, lub ciągnąć kabel aż dojdziemy do domu, gdzie można znów się “podłączyć do świata” dzięki gniazdkom elektrycznym.
Następny ważny element, to pilniczek do paznokci, bo nigdy nie wiadomo kiedy się paznokieć złamie, a zazwyczaj lamie się "strzępowo", więc trzeba go wygładzić natychmiast. Plastry opatrunkowe też są niezbędne, bo często jakieś krzaki nas atakują i drapią i krew się leje strumieniami, a jak wiemy hieny na każdym kroku! Jak poczują.. to jeszcze i one nas zaatakują a przeciw hienom jeszcze nic nie wynaleziono. No, w torbie może się też znaleźć spray "anty-napadaczom”, ale czasem może nam się pomylić z odświeżaczem do ust, lub dezodorantem i też nie ma stuprocentowej gwarancji, że odstraszy intruza.
W zależności od pory roku, można w torbę też upchać inne drobiazgi, pończochy na zmianę jak oczko puści w tych co na nogach, jakaś apaszka... gdyby wiatr się zerwał i akurat na szyje się uparł.
Cała seria tabletek, od przeciwbólowych do antykoncepcyjnych, na kaszel, na sranie i na pierdzenie. Witaminy też się zdarzają, albo jakieś wapno (nigdy nie wiadomo kiedy kości zasłabną)
jakaś podpaska, kilka tamponów (zazwyczaj w kilku rozmiarach) i oczywiście kajet, bo tam jest zapisane kiedy była ostatnia miesiączka i kiedy wizyta u lekarza, a że akurat wypada za miesiąc... to nic... Miesiąc w torbie trzeba nosić, w sumie, w torbie nic się nie psuje i nie gnije.
Mamy maja też nawyk noszenia w torbie kilku drobiazgów dla dzieci, zabawkę, batonik, soczek i takie tam najpotrzebniejsze.
Podziwiam te kobiety, które dzielnie dzierżą ten cały majdan i maja zdrowie przekładać z torby do torby, dopasowując wór do ciucha. Pominęłam tu jeszcze kilka drobiazgów, ale już mnie głowa boli do samego myślenia o tych klamotach. Chyba pójdę z z mężem na piwo. On zabierze pieniądze, ja klucze i chusteczki i co nam więcej potrzeba? Ach! Tak! Zabierzemy też dzieci, bo bez nich ani rusz..
.Ale one do torby nie... hehehe, jak pomyślę.. to one z torby przecież!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz