Ktoś
zadał pytanie...."Co
jest gorsze: Miłość bez seksu, czy seks bez miłości?"
Takie pytanie nasunęło się pewnej pani w pewnej sytuacji. Wielu z odbiorców, po przeczytaniu tego pytania nasunie się szybka odpowiedz, pozostali przeanalizują dogłębniej i moim skromnym zdaniem warto...
Po
pierwsze, nasuwa się myśl, że zarówno jedno i drugie posiada jakieś zło, bo w pytaniu pada "co jest gorsze..".
Dla
tych z ludzi którzy potrafią odseparować te dwie
funkcje (uczuciową od fizycznej) nie sprawi trudności udzielenie
odpowiedzi. Będą się identyfikować z jednym lub drugim bez
problemu i większość powie, że pierwsze jest gorsze... bo przecież
podczas seksu można do kogoś zacząć coś czuć, jesli nie za pierwszy razem... to z czasem.
Natomiast
dla tych, którzy nie potrafią rozdzielić... odpowiedz będzie
zupełnie inna. Nie muszę tu wspominać, że jeszcze istnieje spora
część populacji, która do łóżka bez miłości nie pójdzie,
więc nie byli w sytuacji odwrotnej do tej drugiej w związku czym
nie są w stanie udzielić odpowiedzi jakiej oczekuje osoba która to
pytanie zadała. Isnieja tez kultury gdzie związki zawierane są bez uczucia i seks jest obowiązkiem małżeńskim gdzie oczywiście nie musi oznaczać że jest to dobry seks i że osoba go uprawiając nie cierpi z powodu braku miłości, no ale nie o nich teraz, choć przydało się te przypadki wspomnieć.
Kolejnym
przypadkiem są osoby zakochane bez wzajemności. Samo nasuwa mi się
pytanie "co jest gorsze kochać bez wzajemności czy być kochanym bez
wzajemności". Przecież i jedno i drugie dobre nie jest, stąd pytanie
co jest gorsze, a nie lepsze. Ilu z czytelników przeszło przez to
i wie co to znaczy niech podniesie rękę w górę. No widzę poprzez
kamerę ze sporo... hahah. Jakie
katusze przechodzili, nie mogąc zbliżyć się do osoby do której
żywili owe poetyckie uczucie?
A teraz
odwrócę kota ogonem pytając jakie katusze przechodziła osoba
która była kochana bez wzajemności, albo kochała i przestała
kochać? O, widzę znów las rąk. No, ta druga to dopiero biedna, prawda? Tak, ja wiem, że marzeniem
wielu ludzi (kobiet i mężczyzn) jest bycie kochanym, pożądanym,
adorowanym etc... Aleeeee. Jako kobieta muszę tu wrzucić moje pięć
groszy. Proszę zauważyć, że ktoś kto jest w związku i przestał
kochać (tak, to uczucie może wygasnąć) lub przestał pożądać... będzie
cierpiał uprawiając seks bez miłości. Będzie to coś co spora część zrozumie bez problemu, bo miała z tym do czynienia. Ten ktoś cierpi nie mogąc odwzajemnić uczucia komuś kogo kochali.
Ciężko będzie również osobie która jest tylko pożądana, a
nie kochana. Taki ktoś będzie się dobijał do serca drugiej osoby
jeśli kocha, bo nie chce być traktowany przedmiotowo i wyrazi
opinię, że seks bez uczucia jest gorszy niż miłość bez seksu.
Ten kto
kocha i pożąda...ten kto pożąda i nie kocha..ten kto nie kocha a
jest pożądany, ten kto kocha a nie jest pożądany.., ten kto jest
kochany i pożądany... Wszystkie te opcje mają jakieś "ale".
Dla
mnie jako kobiety zwykłej, miłość i pożądanie mogą być
pozytywne tylko i wyłącznie jeśli działają w dwie strony.
Wszystko z wzajemnością.. Bez niej nic nie jest lepsze... jest gorsze.
Tym wpisem nic nie dowidzę, nie odkryłam nic nowego. Odpowiedzi jednoznacznej z mojej strony nie ma i nie będzie.
Wbrew pozorom i mitom... kobieta nie zawsze ma ostatnie zdanie.
Pozdrawiam
Ja
Zwykła.
39 yr old Speech Pathologist Travus Sandland, hailing from Gravenhurst enjoys watching movies like "Low Down Dirty Shame, A" and Video gaming. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a Ferrari 857 Sport. myslalem o tym
OdpowiedzUsuń