sobota, 4 października 2014

Wtopa cz. II - czyli nic takiego się nie stało


Z serii ja i moi bliscy
***
Przychodzi moja mama do nas na obiad. Od drzwi uśmiecha się promiennie, aż mnie ścisnęło w żołądku z zazdrości. Takie piękne, bielutkie, równiutkie...
-Masz nowe zęby..no śliczne!
-No mam ale coś mi przeszkadza
-To idź niech ci sprawdza co tam jest nie tak
-Nie nie trzeba, dopasują się.
Przychodzi za parę dni, w progu widzę skwaszona minę.
-No co się stało, gdzie ten uśmiech? - pytam
-O, masz...- mama wyszczerza złośliwie swoich kilka starych zębów
-A co się stało z nowymi?
-No chciałam sobie podpiłować i się złamały
-A czym ty to piłowałaś?
-Pilniczkiem do paznokci, a czym
Takie tam kobiece drobne naprawy, po co komu specjalista, pytam się..po co?
Minęło kilka lat zanim było ją stać na następne.
***
Idę na obiad do znajomej. Gotuje spaghetti. Miesza w garze, wyjmuje jeden makaron i rzuca nim o ścianę.
-Boże, co ty robisz!? -pytam zszokowana gdy kluska przeleciała mi przed nosem.
-Sprawdzam czy jest w sam raz
Obserwuję jak makaron najpierw się przykleja, a następnie spełza po płytkach w dół
-O widzisz... Jak się tak przyklei i pomału zsuwa, to znaczy że jest w sam raz już do odlania..
-a jakby spełzał sprintem to znaczyłoby, że nie chce być zjedzony?
-nie, to by znaczyło że jest rozgotowany
-aha
Nigdy nie zasnę głupsza niż się obudziłam ...stwierdzam, po tym naukowo-kulinarnym eksperymencie.
***
Do biura wpada zasapana koleżanka z filiżanką po kawie w ręce.
-A ty skąd z ta filiżanka lecisz?
-Z domu! Zaspałam! To wypiłam po drodze
-Z domu kawę niosłaś?
-Żebyś ty widziała jak się ludzie na mnie patrzyli-odpowiada po czym siada na swoim miejscu. Patrzę... coś jej zza paska spodni wyłazi... na majtki mi to za wielkie
-A co ty masz pod spodniami ? - pytam delikatnie
-A.. too? No, piżamy nie zdążyłam zdjąć, poza tym zimno jest rano.
Przewracam oczami. No tak. Majtki pewnie też z wczoraj ..
***
W Urzędzie miasta. Pan ochroniarz każe mi przepuścić przez maszynkę od wykrywania metali moja jedyną torebkę.
-Pani tu podejdzie z tą torebką. Proszę wyjąć widelce-zwraca się z dziwną prośbą.
-Jakie widelce?
-Te które ma pani w torebce
-Mam jakieś widelce? -grzebie nerwowo. No tak, miałam w pracy widelce do tortu urodzinowego i je nosze od... listopada? Wpadły gdzie pod podszewkę. Eh, parę miesięcy zaledwie tam leżakują.
-Tak, ma pani i przyznam, że pierwszy raz widzę żeby ktoś nosił widelce w torebce.
-To nie widelce- odpowiadam przyjaźnie wyjmując pozłacane sztućce-To moje wsuwki do włosów. Kto by tam widelce nosił w celach samoobronnych...Ale proszę skonfiskować. 

***
Odwoziłam znajomych do domu, wracam, a tu biegunka mnie goni. Nie goniąc, tylko siedząc ze mną na siedzeniu kierowcy. Cisnę na gaz żeby do domu zdążyć dojechać, a tu kurdę jak na złość maraton przed nosem widzę! Rondo zablokowane! No jakby nie mogli wcześniej oznaczyć... to bym pojechała inną trasa. Panika w oczach, policja wszędzie, biegacze truchtają, cholera wie ile ich tam jeszcze zostało, zjechać nigdzie nie mogę bo już stoję w korku. Hiszpania to piękny kraj gdzie bar na barze za który w tym momencie dziękuję. Zostawiam samochód na środku, biegnę do najbliższego baru.
-łazienka gdzie?-pytam
-tam, ale tylko dla klientów
-i nie można skorzystać?
-nie, tylko dla klientów. Ja mam klucz
-to poproszę kawę z mlekiem i pan mi da ten klucz - popiskuję zaciskając pośladki
Zbiegam do piwnicy gdzie ukryto przebiegle WC. Ulga wielka. Wychodzę kładąc klucz na blacie i szybkim krokiem oddalam się do samochodu. Barman krzyczy za mną
- A kawa?!
-Przepraszam, ja nie chciałam kawy, chciałam tylko do łazienki. Wypiłabym ale muszę lecieć bo mam auto w środku korka - krzyczę dobiegając do samochodu który już został odtrąbiony.
-Korek... Korek to niech se pani w dupę wsadzi-wykrzykuje za mną niemile.
Był to pierwszy i ostatni raz gdy nie zapłaciłam za niespożyta konsumpcję. Strasznie mnie to meczy do dziś, ale biegunka od tamtej pory mnie nie męczy. Zastanawiam się teraz i nie wiem które meczenie jest gorsze...sumienia czy sraczki pospolitej?

Ja tym samym już Państwa nie męczę, i kłaniam się nisko dziękując za uwagę
Pozdrawiam
Ja
Zwykła









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz