Z serii ja i moi bliscy
***
Przychodzi moja mama do
nas na obiad. Od drzwi uśmiecha się promiennie, aż mnie ścisnęło
w żołądku z zazdrości. Takie piękne, bielutkie, równiutkie...
-Masz nowe zęby..no
śliczne!
-No mam ale coś mi
przeszkadza
-To idź niech ci sprawdza
co tam jest nie tak
-Nie nie trzeba, dopasują
się.
Przychodzi za parę dni, w
progu widzę skwaszona minę.
-No co się stało, gdzie
ten uśmiech? - pytam
-O, masz...- mama
wyszczerza złośliwie swoich kilka starych zębów
-A co się stało z
nowymi?
-No chciałam sobie
podpiłować i się złamały
-A czym ty to piłowałaś?
-Pilniczkiem do paznokci,
a czym
Takie tam kobiece drobne
naprawy, po co komu specjalista, pytam się..po co?
Minęło kilka lat zanim
było ją stać na następne.
***
Idę na obiad do znajomej.
Gotuje spaghetti. Miesza w garze, wyjmuje jeden makaron i rzuca nim o
ścianę.
-Boże, co ty robisz!?
-pytam zszokowana gdy kluska przeleciała mi przed nosem.
-Sprawdzam czy jest w sam
raz
Obserwuję jak makaron
najpierw się przykleja, a następnie spełza po płytkach w dół
-O widzisz... Jak się tak
przyklei i pomału zsuwa, to znaczy że jest w sam raz już do
odlania..
-a jakby spełzał
sprintem to znaczyłoby, że nie chce być zjedzony?
-nie, to by znaczyło że
jest rozgotowany
-aha
Nigdy nie zasnę głupsza
niż się obudziłam ...stwierdzam, po tym naukowo-kulinarnym
eksperymencie.
***
Do biura wpada zasapana
koleżanka z filiżanką po kawie w ręce.
-A ty skąd z ta filiżanka
lecisz?
-Z domu! Zaspałam! To
wypiłam po drodze
-Z domu kawę niosłaś?
-Żebyś ty widziała jak
się ludzie na mnie patrzyli-odpowiada po czym siada na swoim
miejscu. Patrzę... coś jej zza paska spodni wyłazi... na majtki mi
to za wielkie
-A co ty masz pod
spodniami ? - pytam delikatnie
-A.. too? No, piżamy nie
zdążyłam zdjąć, poza tym zimno jest rano.
Przewracam oczami. No tak.
Majtki pewnie też z wczoraj ..
***
W Urzędzie miasta. Pan
ochroniarz każe mi przepuścić przez maszynkę od wykrywania
metali moja jedyną torebkę.
-Pani tu podejdzie z tą
torebką. Proszę wyjąć widelce-zwraca się z dziwną prośbą.
-Jakie widelce?
-Te które ma pani w
torebce
-Mam jakieś widelce?
-grzebie nerwowo. No tak, miałam w pracy widelce do tortu
urodzinowego i je nosze od... listopada? Wpadły gdzie pod podszewkę.
Eh, parę miesięcy zaledwie tam leżakują.
-Tak, ma pani i przyznam,
że pierwszy raz widzę żeby ktoś nosił widelce w torebce.
-To nie widelce-
odpowiadam przyjaźnie wyjmując pozłacane sztućce-To moje wsuwki
do włosów. Kto by tam widelce nosił w celach samoobronnych...Ale proszę skonfiskować.
***
Odwoziłam znajomych do
domu, wracam, a tu biegunka mnie goni. Nie goniąc, tylko siedząc ze
mną na siedzeniu kierowcy. Cisnę na gaz żeby do domu zdążyć
dojechać, a tu kurdę jak na złość maraton przed nosem widzę!
Rondo zablokowane! No jakby nie mogli wcześniej oznaczyć... to bym
pojechała inną trasa. Panika w oczach, policja wszędzie, biegacze
truchtają, cholera wie ile ich tam jeszcze zostało, zjechać
nigdzie nie mogę bo już stoję w korku. Hiszpania to piękny kraj
gdzie bar na barze za który w tym momencie dziękuję. Zostawiam
samochód na środku, biegnę do najbliższego baru.
-łazienka gdzie?-pytam
-tam, ale tylko dla
klientów
-i nie można skorzystać?
-nie, tylko dla klientów.
Ja mam klucz
-to poproszę kawę z
mlekiem i pan mi da ten klucz - popiskuję zaciskając pośladki
Zbiegam do piwnicy gdzie
ukryto przebiegle WC. Ulga wielka. Wychodzę kładąc klucz na blacie
i szybkim krokiem oddalam się do samochodu. Barman krzyczy za mną
- A kawa?!
-Przepraszam, ja nie
chciałam kawy, chciałam tylko do łazienki. Wypiłabym ale muszę
lecieć bo mam auto w środku korka - krzyczę dobiegając do
samochodu który już został odtrąbiony.
-Korek... Korek to niech
se pani w dupę wsadzi-wykrzykuje za mną niemile.
Był to pierwszy i ostatni
raz gdy nie zapłaciłam za niespożyta konsumpcję. Strasznie mnie
to meczy do dziś, ale biegunka od tamtej pory mnie nie męczy.
Zastanawiam się teraz i nie wiem które meczenie jest
gorsze...sumienia czy sraczki pospolitej?
Ja tym samym już Państwa
nie męczę, i kłaniam się nisko dziękując za uwagę
Pozdrawiam
Ja
Zwykła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz