sobota, 29 listopada 2014

Pitu pitu... a kysz!


Nie lubię rozmawiać przez telefon ot tak. Dziwna zemnie kobieta zwykła. 
Ci którzy znają mnie od dawna, zdecydowanie to potwierdzą. Uważam, że telefony są potrzebne, nawet bardzo, ale generalnie ja wolę z nich korzystać do przekazania jako takich ważnych informacji.
Dzwonię do babci z okazji jej urodzin:
- Halo babcia – krzyczę w słuchawkę bo babcia przygłucha
- Oooł, heloł darling hałarju – słyszę
- Babciu, to ja Monika
- Och , mona , dzień dobry, co tam dobrego u ciebie słychać
- A nic ciekawego babciu. Chciałam ci złożyć życzenia
- Ach, dziękuje bardzo ...dziękuję...
- Zaprosisz na ciacho , wpadnę , to tylko 3 godz lotem
- Ależ oczywiście, no i na dobrą wódkę! Napijemy się, potańczymy i będziemy żyć dalej – śmieje się babcia radośnie. 93 lata to wiek, kiedy ludzie nie śmieja się często. Taki telefon to przyjemność dla rozmówcy. Dla obu stron.
Telefoniczne, dzienne bla bla... po to żeby komuś dupę zatruwać i zabierać mu zbywający czasem czas, a czasem nawet ten którego nie ma, wprowadza mnie w stan rozdrażnienia. Przykro mi to przyznać, ale tak jest. Najczęściej dzwonią telefony jak masz w coś wsadzone ręce i lecisz na szybcika, bo to na pewno coś ważnego, albo siedzisz na kibelku, albo jesteś pod prysznicem , albo prasujesz, albo idziesz z siatami po schodach, ręce wyciągnięte do kolan... a tu masz...
- Cześć co słychać?
- Nic ciekawego a u ciebie? - odpowiadasz kulturalnie i wykazać zainteresowanie należy...Sapiesz w słuchawkę, zakupy rozsypane po schodach... 
- Też nic
- To po co dzwonisz?
- A tak sobie. Zadzwonić nie można?
- No można, ale coś chcesz?
- Nie nic
- To po co dzwonisz?
I tak można bez końca....Zbierasz siaty, zasuwasz znów na górę. Rozpakowujesz siaty...znów telefon. Tym razem mąż, sprawdza czy się nie nudzę chyba. Pierwsze pytanie: co robisz? Nie przytoczę odpowiedzi. Podsumowanie mojego męża:  "o, już jesteś zła"!
Ja wiem, że komunikacja jest ważna i że można godzinami rozmawiać o niczym , ale ja zwyczajnie albo się złoszczę, albo zasypiam przy telefonie, a z opowiadanej historii nie wiem nic.
Dzwoni mama, ja nigdy nie słyszę od niej dzwonka. No muszę oddzwonić, bo się obrazi
-Cześć mamuś, coś chciałaś?
-Nie tak dzwonie., wszystko dobrze, dzieci zdrowe, pies, kot, mąż...?
-Tak, od wczoraj nic się nie zmieniło, a u was?
-Byłam na zakupach i spotkałam ..nie wiem czy pamiętasz..ta co mieszkała w bloku ..na trzecim piętrze.... to właśnie jej zięcia widziałam i opowiadał jak jego szwagierkę operowali...
Już się pogubiłam i jakoś nie interesuje mnie to wcale, wyłączam mój mózg, po co ma się wysilać na odtwarzanie informacji zbędnej mi do życia... Ale trzymam dzielnie słuchawkę przyciskając barkiem do ucha i prasując. Coś pożytecznego można robić w międzyczasie. Jutro jak ktoś zadzwoni to przynajmniej opowiem jak szyja mnie boli i z jakiego powodu. To się nazywa narażanie na wypadki przy pracy celowo, w celu utrzymania późniejszych kondolencji ze strony kolejnego nadawcy telefonicznego.
- Jesteś tam? - pada pytanie po 10 minutach.
- Tak jestem
- No to tyle córeczko, pa kochanie. Do jutra
Sobota. Siódma rano .Dzwoni mama
- Jak po dyskotece, dobrze się bawiłaś?
- Tak, nóg nie czuje
- To powąchaj moje...hihihi
- Aj, mamuś
- A co teraz robisz?
- Nic. Odpoczywam. Właściwie to jeszcze śpię na siedząco. Dopijam kawę
- To jeszcze z psem nie byłaś?! Biedne zwierze! U mnie wyprowadzałam go już dwa razy do tej godziny. No co robisz? Znów przed telewizorem z piętą w piździe siedzisz? Hihihi ... - *pięta w piździe to pozycja z podkurczoną nogą, taki pół-turek..
- W końcu do czegoś się ta pięta przydała – odpowiadam niemrawo, patrzę z ukosa na psa który patrzy na mnie pod tym samym kątem.
No i jak tu lubić telefony? Nic nie mają do przekazania, dzwonią ot tak, bo w taryfę wliczone i chyba przegadać minuty trzeba... Aj, telefony. Z nimi źle, bez nich jeszcze gorzej...
I tą sensowną konkluzją podsumowałam ten mało sensowny wpis. Tak mam czasem, że zamiast rozmawiać bez sensu, wolę pisać bez sensu. Każdy ma jakiegoś bzika , każdy jakieś hobby ma, a ja w domu mam piernika, dzieci , rybkę, kota oraz psa.
Pozytywnie, pozdrawia 

KZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz