środa, 7 stycznia 2015

O dupie Maryny

O dupie Maryny znaczy o byle czym i o czymś mało interesującym raczej, choć nie znam Maryny i nie wiem czy jej zad jest ciekawym czy nie tematem do rozważań.
Moje rozmowy damsko-męskie zdecydowanie bardziej mnie bawią, niż wytrąbienie butelki wina w damskim towarzystwie. Nie to żeby mnie nudziło kobiece towarzystwo, ale spojrzenie na nasz babski ród oczyma mężczyzny, jest tak proste jak sznurek w kieszeni. Jest oczywiście wielu mężczyzn i maja po dwoje oczu, więc i za każdym razem gdy rozmawiam z kimś nowo poznanym padam ze śmiechu lub zaciskam pięści i siłuję się na dobre maniery, by nie trzasnąć przedstawiciela męskiego w jego lico. Nie jestem bojowa, mężczyzn nie biję, ale to na otrząśniecie raczej lub zwyczajnie z poniżenia jakie demonstruje ten samiec alfa o manierach buraka cukrowego. Bądź też on w wersji "płaczki żydowskiej" ... uf.
No więc tak. Kobiety zostały podzielone na damy, kobiety z klasą, kury domowe, szare myszki, księżniczki, kurwy, cnotki, szmaty i inne pochodne, których przytaczać nie będę bo i po co. Pozwolę sobie zaznaczyć po raz kolejny, że moje wpisy oparte są na własnych doświadczeniach i konwersacjach, a nie na podstawie tego, co ktoś gdzieś kiedyś usłyszał czy powiedział.
Podczas rozmowy ze świeżym rozmówcą zawsze w którymś momencie pada pytanie "jakie masz zalety”?, lub prośba "powiedz mi cos o sobie".  Ponieważ jestem skromną kobietą, nie lubię się chwalić, ani nie szczytuję podczas gdy ktoś odkrywa moje licznie zalety, wolę wymienić te moje cztery, czy pięć wad, bo jest ich mniej i szybciej tak jakoś można się przedstawić z tej gorszej strony. Ja wiem, że nie tak powinno się zaczynać znajomość, bo to tak, jak powiedzieć komuś na pierwszej randce, że mamy cellulit od kolan w górę, hemoroidy, plombę w każdym zębie i nie wiem co tam jeszcze , co odrzucić może najzacieklejszego zdobywcę.
Ponieważ sama siebie nie potrafię sklasyfikować, ani przypisać do żadnej z powyższych grupek, a inteligencją również nie grzeszę...co najwyżej trochę bystrością, więc doskonale zdaję sobie sprawę, że kobieta by się dobrze "sprzedać" powinna pokazać swoje najlepsze strony. Ale ja się przecież sprzedawać nie muszę. No więc wiem, że mój humor i sarkazm ratuje mnie z presji.
Pytania związane z seksem też wcześniej czy później padają. Nie będę tu zdradzać szczegółów jakie pytania i odpowiedzi, bo zachowanie prywatności rozmówcom się należy. Wciąż mam na mysli rozmowy damsko-męskie. Kobiety jakoś mnie nie pytają o takie detale.
Och! Nadchodzi pora kolacji! Jaka szkoda, bo zaczynałam się rozkręcać...
Niestety muszę się oddalić by wrzucić coś do ust, albo do gardła powiem... by nie było, że jestem jednoznaczna...choć i to może zostać odebrane na różne sposoby... Cholera, będę szczera. Nie wszystko w życiu można przyjąć drogą odbytniczą. Tamtędy najczęściej przyjmuję rady Dobrego Wujka Rady, o które nie pytałam i inne wiadomości których właśnie tam jest miejsce. Dupa Maryny, to dupa do której można wiele powrzucać i poprzyklejać i zawsze jest dobrym tematem do międzyludzkich pierdu pierdu.
Kłaniam się nisko głową do czytelnika, a zadkiem w przeciwnym kierunku, bo to wyraz szacunku w naszej kulturze. Mężczyznom spragnionym uniesień seksualnych może się taki pokłon skojarzyć z sugestią, którĄ przemilczę.
Kierunek przeciwny pokłonu może oznaczać obelgę .. ewentualnie zachętę gdy ktoś ma coś sprośnego na myśli... zazwyczaj mężczyzna. I weź tu kobieto zachowaj dobre maniery. Dygnę zatem na sztywnych nogach i oddalę się w kierunku kuchni, gdzie czekają parówki na podgrzanie... Dla dzieci, dla dzieci... na kolację! Hot-dogi sobie życzą.
Pozdrawiam w wersji Ice.
Ja
KZ






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz