O dupie Maryny znaczy o byle czym i o
czymś mało interesującym raczej, choć nie znam Maryny i nie wiem
czy jej zad jest ciekawym czy nie tematem do rozważań.
Moje rozmowy damsko-męskie
zdecydowanie bardziej mnie bawią, niż wytrąbienie butelki wina w
damskim towarzystwie. Nie to żeby mnie nudziło kobiece towarzystwo,
ale spojrzenie na nasz babski ród oczyma mężczyzny, jest tak
proste jak sznurek w kieszeni. Jest oczywiście wielu mężczyzn i
maja po dwoje oczu, więc i za każdym razem gdy rozmawiam z kimś
nowo poznanym padam ze śmiechu lub zaciskam pięści i siłuję się
na dobre maniery, by nie trzasnąć przedstawiciela męskiego w jego
lico. Nie jestem bojowa, mężczyzn nie biję, ale to na otrząśniecie
raczej lub zwyczajnie z poniżenia jakie demonstruje ten samiec alfa
o manierach buraka cukrowego. Bądź też on w wersji "płaczki
żydowskiej" ... uf.
No więc tak. Kobiety zostały
podzielone na damy, kobiety z klasą, kury domowe, szare myszki,
księżniczki, kurwy, cnotki, szmaty i inne pochodne, których
przytaczać nie będę bo i po co. Pozwolę sobie zaznaczyć po raz
kolejny, że moje wpisy oparte są na własnych doświadczeniach i
konwersacjach, a nie na podstawie tego, co ktoś gdzieś kiedyś
usłyszał czy powiedział.
Podczas rozmowy ze świeżym rozmówcą
zawsze w którymś momencie pada pytanie "jakie masz zalety”?, lub prośba "powiedz mi cos o sobie". Ponieważ jestem skromną kobietą, nie lubię się chwalić, ani nie
szczytuję podczas gdy ktoś odkrywa moje licznie zalety, wolę
wymienić te moje cztery, czy pięć wad, bo jest ich mniej i szybciej
tak jakoś można się przedstawić z tej gorszej strony. Ja wiem, że
nie tak powinno się zaczynać znajomość, bo to tak, jak powiedzieć
komuś na pierwszej randce, że mamy cellulit od kolan w górę,
hemoroidy, plombę w każdym zębie i nie wiem co tam jeszcze , co
odrzucić może najzacieklejszego zdobywcę.
Ponieważ sama siebie nie potrafię
sklasyfikować, ani przypisać do żadnej z powyższych grupek, a
inteligencją również nie grzeszę...co najwyżej trochę
bystrością, więc doskonale zdaję sobie sprawę, że kobieta by się
dobrze "sprzedać" powinna pokazać swoje najlepsze strony. Ale ja
się przecież sprzedawać nie muszę. No więc wiem, że mój humor
i sarkazm ratuje mnie z presji.
Pytania związane z seksem też
wcześniej czy później padają. Nie będę tu zdradzać szczegółów
jakie pytania i odpowiedzi, bo zachowanie prywatności rozmówcom się
należy. Wciąż mam na mysli rozmowy damsko-męskie. Kobiety jakoś mnie nie pytają o takie detale.
Och! Nadchodzi pora kolacji! Jaka
szkoda, bo zaczynałam się rozkręcać...
Niestety muszę się oddalić by
wrzucić coś do ust, albo do gardła powiem... by nie było, że
jestem jednoznaczna...choć i to może zostać odebrane na różne
sposoby... Cholera, będę szczera. Nie wszystko w życiu można
przyjąć drogą odbytniczą. Tamtędy najczęściej przyjmuję rady Dobrego Wujka Rady, o które nie pytałam i inne wiadomości których
właśnie tam jest miejsce. Dupa Maryny, to dupa do której można
wiele powrzucać i poprzyklejać i zawsze jest dobrym tematem do
międzyludzkich pierdu pierdu.
Kłaniam się nisko głową do
czytelnika, a zadkiem w przeciwnym kierunku, bo to wyraz szacunku w
naszej kulturze. Mężczyznom spragnionym uniesień seksualnych może
się taki pokłon skojarzyć z sugestią, którĄ przemilczę.
Kierunek przeciwny pokłonu może
oznaczać obelgę .. ewentualnie zachętę gdy ktoś ma coś
sprośnego na myśli... zazwyczaj mężczyzna. I weź tu kobieto
zachowaj dobre maniery. Dygnę zatem na sztywnych nogach i oddalę
się w kierunku kuchni, gdzie czekają parówki na podgrzanie... Dla
dzieci, dla dzieci... na kolację! Hot-dogi sobie życzą.
Pozdrawiam w wersji Ice.
Ja
KZ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz