poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdarta ja, wypruta, zaszyta i zacerowana...


Wdarłam się w cudze życie , a może to moje życie wdarło się we mnie....
To prawda, że dziś jestem kobietą zwykłą, jednak kiedyś byłam dzieckiem. Dziekiem  zwykłym o dość smutnym dzieciństwie. Powinnam może sprzedać się w lepszym wydaniu, ale taka jestem dzięki temu co w życiu przeszłam, a przeszłam wiele.
Będzie to dość smutny wpis. Krótki ale treściwy.
Urodziłam się 22/11/1973 w Sochaczewie pod Warszawą. Pierwsze cztery lata życia spędziłam tam w domku mojej prababci. Nie było ogrzewania, kit w oknach, spanie z siostrą na starej wersalce i rodzice na drugiej w tym samym pomieszczeniu. Czasem spali, czasem się kochali, czasem się bili, ale najczęściej ojca nie było, bo albo był na dziwkach, albo w więzieniu. Potem było podobnie. Matka ciągała mnie ze sobą po kraju co dwa lata zmieniając miejsce zamieszkania. Siostra mieszkała u babci. Tak było łatwiej i wygodniej. Napatrzyłam się na pijaków, zabijaków, kryminalistów, gwałcicieli, złodziei... Przeżyłam i widziałam wiele rzeczy, których dzieci nie powinny widzieć..Niemniej jednak wiem, że wiele dzieci przeżyło to co ja i wyszli na ludzi tak jak ja, a może i lepiej. Proszę nie zrozumieć mnie źle. Nigdy nie użalałam się nad sobą, bo nie było nad czym. Byłam zahukanym dzieckiem o niskiej samoocenie. Będąc dzieckiem musimy poddać się życiu naszych rodziców. Nie uciekałam z domu, nie piłam i nie szlajałam się choć mogłam. Nikt mnie nie kontrolował. Nauczono mnie żyć według powiedzenia „jak se pościelesz tak się wyśpisz”, a że sen zawsze miałam lekki, tak więc starałam się przynajmniej mieć jako tako pościelone. Mieszkałam w okropnych warunkach. Na poddaszach gdzie do herbaty i mycia używałam grzałki, gdzie nie było łazienek, bieżącej wody, ani wychodka. Potrzeby załatwiało się do wiadra , które wynoszone były na ulicę lub na tory pociągu. Bałam się wszystkich i wszystkiego. Bałam się ojczyma. Kiedyś w nocy nasikał mi na twarz.. Bałam się kochanków mojej mamy. Bałam się, że kiedyś nie wyjdzie ze szpitala po kolejnym pobiciu. Bałam się gdy na boso uciekałam w nocy z nią z domu przy kolejnej awanturze. Bałam się policji, Bałam się co zastane po powrocie ze szkoły. Bałam się o każdej porze dnia i nocy. Byłam brzydka i nie bardzo mądrą dziewczynką i żyłam w tym przeświadczeniu bardzo długo. Nigdy nie będę artystką, ani nie będę popularna. Nie będę piękna ani inteligentna. Będę kobietą zwykłą, dumną z tego, że nią jestem..Takich kobiet jak ja, są miliony. Nie szata zdobi człowieka, nie jego oczy, ani uśmiech. Najpiękniejsze we mnie są marzenia. Czasem tylko mi ich brak...
Jutro może obudzę się piękniej, wiosenniej, kwitnąco... Zapachnie w moim życiu nadzieja, a może to będzie tylko świeczka wieczorową porą o zapachu konwalii? Może to mi wystarczy by zamknąć oczy i zacząć marzyć... ? W moich marzeniach starzeję się samotnie... Czy to jest marzenie? Czy zwiastun? Co by to nie było... jest mi spokojnie...

Dobrej nocy życzy KZ

17 komentarzy:

  1. Źle już było, teraz będzie już tylko dobrze Monia, co by nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyroslas na cudowna kobiete, oby dzieci z takim dziecinstwem "wyrastaly" podobnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest coś takiego, co Ty masz, a niewiele kobiet moze się tym pochwalić. Siłę, której chyba jesteś świadoma. Gdy człowiek przeżyje traumę i podniesie się z niej, niewiele jest rzeczy, kóre mogą go złamać. A marzenia są niezbędne, dają kopa, wię marz, dziewczyno , marz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też zwykła i też się wszystkiego bałam. Na szczęście to czas przeszły tylko marzeń brak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba czasem w strone horyzontu isc, tam sie pojawiaja

      Usuń
  5. Ja też zwykła i też się wszystkiego bałam. Na szczęście to czas przeszły tylko marzeń brak.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie to mi bliskie,teraz wiem dlaczego tak wszystko "czuje"co piszesz i sie z tym utozsamiam.widze siebie..dziekuje Ci,jestes niezwykla..jak wiele takich jak my..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czasem zdaje sobie sprawe jak wiele jest takich ... i brak mi oddechu... i ramion za malo by przytulic

      Usuń
  7. Cześć, od jakiegoś czasu czytam z przyjemnością i zaciekawieniem Twoje posty na fb, dzisiaj zajrzałam do bloga...i tak od jednego do drugiego.Wszystkie napisane "całą sobą", prawdziwie, z serca i bez kamuflażu.Podziwiam tę umiejętność wybrania sedna sprawy i przelania treści "na papier". Dla mnie to bardzo trudne, nie potrafię pisać. O !...opowiadać owszem, jestem bardzo wygadana, ale pisać nie.
    Bardzo zatem podziwiam tę umiejętność u Ciebie.
    A co do treści, przeżyć, przemyśleń, to każdy człowiek jest inny, ma inną drogę życiową, inne doświadczenia.Codziennie stajemy przed różnymi z pozoru błahymi wyborami, które mają wpływ na to, jak dalej to życie się potoczy.
    Pozdrawiam, podziwiam ...no i zajrzę znowu tutaj :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Życzę spokoju i spełnienia marzeń... szczególnie tych skrytych i niewypowiedzianych... :-)
    Trzymam kciuki :-)
    Podziwiam... i pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń