poniedziałek, 2 marca 2015

Świat się kręci - a ja stoję.


Świat się kręci, a ja stoję i kroję warzywa na sałatkę. I tak bardzo dużo myślę, a wcale tego przy tym krojeniu po mnie nie widać.
I tak sobie myślę o zdradzie, o szczęściu, miłości... Zazwyczaj nie wchodzę na tak delikatne tematy, bo każdy ma własne pojęcie tych słów. Jedni są czuli na tym punkcie, a inni wcale.
Według mnie zdrada, to coś czego każdy z nas się dopuszcza w takim czy innym stopniu. Zdradzamy sekrety, marzenia, zdradzamy nasze drugie połówki... Zdrada to coś co się nie przytrafia bez chęci. Zdrada jest stanem umysłu... Zdrada jest wówczas gdy ktoś komuś coś obiecał lub samemu sobie i złamał tę przysięgę. Jeśli chodzi o związki, to zdrada następuje jedynie w związkach monogamicznych, gdy religia lub kultura nakazuje być tylko z jednym partnerem zarówno fizycznie jak i psychicznie. Czy w myślach dopuszczenie się puszczenia z kimś innym, jest, czy nie jest zdradą? Na to pytanie każdy udzieli innej odpowiedzi. Czy miłość musi być jedyna? Czy takie kochanie na wyłączność jest lepsze od takiego na dzielenie się? Stoję tak nad tymi ogórkami i siekam je i myślę o piekle. Kto decyduje co jest  złe, a co nie? Tylko nasze kryteria. Czy lepszy jest człowiek który odda życie za zonę, a nie odda za umierające w Afryce dziecko?  Czy może być dobry Bóg - ten który stworzył ten świat i skazał własnego Syna na śmierć za grzeszników których On sam stworzył ?  I dodam że na własne podobieństwo...czyli doskonały nie może być tak do końca. Przecież wiedział...! Wiedział , że jeśli wyposaży człowieka w ten mózg , on jedynie zużyje 10% jego możliwości. Po chuj nam taki mózg jeśli jesteśmy tak ograniczeni? Czemu nie zabrał nam czwrtej i trzeciej klepki...?  Nie widzimy dalej niż chcemy widzieć, mamy tyle mankamentów i wad, że całe życie zabiera nam praca nad sobą. Jakby tego było mało straszą nas religie wszelkie, że będziemy cierpieć wieczne męki jeśli dekalogu nie będziemy przestrzegać. Wszędzie ograniczenia ciała i umysłu byle tylko być dobrym człowiekiem. Kto jest dobrym człowiekiem, i dlaczego* Dobry ten który nie krzywdzi innych, a sam cierpi , czy odwrotnie? Szczęśliwy ten który zwie się szczęśliwym, czy ten który szczęściem promienieje? Pozornie głupie pytania mnie nachodzą. Siekam rozwalające się jajka i myśli moje też rozłażą się na wszystkie strony. Muszę jakoś to zebrać do kupy. Zaraz skończę sałatkę i będę musiała przestać myśleć tak bezmyślnie. Czy ktoś kto wychodzi za mąż z miłości podobno wielkiej i jedynej nie ma prawa przestać kochać? Czy rozwód jest wystarczającym rozgrzeszeniem? Czy to, że śpimy obok kogoś , a myślami jesteśmy o tysiące kilometrów od niego jest zdradą? Jaka jest gwarancja na wieczne uczucia. To, że dziś skoczysz za kimś w ogień nie jest dowodem na miłość. Skąd wiesz co będzie za jakiś czas? Teraz unosisz się dwa centymetry nad ziemią, bo to uczucie sprawia ze jest tak cudownie, a za rok, pięć lub dwadzieścia pięć pomyślisz „...i po to było tyle zachodu” Dla zestarzenia się u boku kogoś, kto od lat mnie nie kręci a i tematów nie mamy. Dzieci poszły z domu na swoje a my żyjemy obok siebie....”. Ludzie tak na siłę chcą być z sobą by udowodnić światu, że można się razem starzeć. No można jeśli się chce. Faszerują się panowie viagrą żeby bzyknąć żonę, ale z kochanka nie muszą... bo dostarcza więcej adrenalinki . I odwrotnie też. Z tym że dla nas nie ma tak doskonałej pastylki. Dla nas są tabletki antydepresyjne przy spadku libido. Wtedy po tych pastylkach nam wisi nie tylko koło pisi...Wisi nam i powiewa generalnie wszystko. Istnieją big bangi, trio, wymiany par... Każdy robi to co uważa, że daje mu tak zwane szczęście.. no i jego drugiej połowie niby też. Inni nie robią nic. Stoją w miejscu tak jak ja teraz nad ta miską. Kończę sałatkę...Jabłko, musztarda, majonez, trochę oliwy... Nie, cebula nie - dzieci nie lubią cebuli. I tak cale życie. Robisz coś pod smaczek kogoś.. bo tak lubi, a tak nie lubi. Wsadzam łyżkę w sałatkę, mieszam próbuję - zjadliwa. Jak całe moje życie.
Sięgam po lampkę wina … Czy to nie za wcześnie... tak przed obiadem? Pobudza apetyt podobno. Może i mnie pobudzi, zakręci jak tym światem i dam się zwariować wyobraźni. Nadzieja matką głupich … ale każdą matkę trzeba kochać. A ja kocham wino!
Pozdrawiam
Ja

.  

3 komentarze:

  1. Ja tez kocham wino, piszesz moje mysli....

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, też lubię wino. Gdy nikt z domowników nie stoi przy nas, to nad "garami" można wiele sobie uświadomić, przemyśleć i zakląć... na okolice, świat, minione chwile, które nie były urocze ale również przypomnieć sobie, że jednak te uroczych było sporo :-)
    Ja ma również "chwile przemyśleń", gdy beznamiętnie oddaję się pracom domowo-gospodarczym. Bo cóż może być przyjemnego podczas sprzątania...? Lampka wina, dwie... potrafią wyluzować zmęczone ciało i poprawić nastrój.. ;-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń