piątek, 20 marca 2015

Dziurawa kobieta

Zapytano mnie dziś czy często czuję się nieszczęśliwa. Nie nie często. To tylko jakiś kobiecy smutek wypływający z dziury zwanej duszą. Gdzieś tam w środku, coś mam czasem tak strasznie puste....ale nie za często. 
Kobieta to bardzo dziurawe stworzenie. Nie dość, że natura nas tak obdarzyła to jeszcze coś w jej wnętrzu jest dziurawe i jakoś czasem tak te smutki uchodzą. Niektórzy powiadają, że baby szukają dziury w całym. Ja się nie pytam po co, bo wiem że po to, żeby tę dziurę załatać oczywiście, przecież nie po to żeby ją drążyć. A dodać trzeba, że nie ma dziury, której kobieta by nie potrafiła załatać. Ostatnio, jakby tych dziur było mało, to wydarłam sobie jeszcze dodatkowe dwie w kolanach! No nie tylko w pończoszkach, ale i kolanach i to na stałe się wydaje. Tak sobie wdzięcznie schodziłam po drewnianych, wychapanych, krętych schodach z pracy i tak byłam zajęta dłubaniem w telefonie, że stało się to co miało się stać. Poleciałam ja z trzech ostatnich schodków prosto na kolanka, wyciągając w górę obie ręce, bo przecież telefon trzeba było ratować przed upadkiem i torbę z laptopem. Wyglądałam jak piłkarz tuż po strzeleniu gola, rzucający się na boiskowy trawnik by przejechać się triumfalnie na kolankach. Ja niestety minę miałam przegrańca, a nie zwycięzcy. Koleżanka z boku wyła zgięta w pół ze śmiechu, a zza zakrętu wypadł najpierw przestraszony brzuch, a za nim jego właściciel - pan cieć tak zwany, który chciał mi pomóc wstać, ale schylenie się do mnie groziło u niego wylewem. Szybko zerwałam się na powyginane nogi i udawałam że nic się nie stało. Niestety moje pończochy zdradzały jednak, że jest wręcz przeciwnie. Puściły nie oczka porozumiewawcze do wchodzących ludzi, ale oka! Oka tak wielkie, że wyłaziły przez nie całe kolana i z nich wyciekała  piękna purpurowa krew. Jako kobieta zwykła mam przecież zapasowe w torebce. Pogazowałam na górę do biura i przebrałam się szybko w łazience. Kolana krwawiły jak zarzynana kaczka. Ciekło mi przez pończochy. Plastra nie było, więc wsadziłam sobie chusteczki higieniczne pod pończochy. Jakoś do domu musiałam pojechać. Ludzie się troszkę patrzyli, bo taka ładna pani na obcasikach, a tak brzydko chodzi z takimi "pęcinami", bo inaczej tego nazwać nie można. Dziś zostały dziury w kolanach, już prawie zabliźnione, a po pończochach wspomnienie. A taki miały ładny kolor. No więc ja dalej i dziurach i tych cieknących. To, że coś z nas upływa raz na parę tygodni to pikuś. Ja teraz o poważniejszych wyciekach. Chciałam bardzo mocno i wyraźnie zaznaczyć, że kobieta ma też wycieki z zadowolenia lub  chęci w dziedzinie erotycznej. Panowie dramatyzują, że po nich widać, że im namiot ,że im drga... A ja chcę powiedzieć, że niech sobie nie myślą, że kobiecie jest lekko gdy się podnieci. A przykro mi uświadamiać wielu, że kobieta potrafi się podkręcić poza łóżkiem i poza nawet aktem seksualnym. Czyli może jej się to zdarzyć wszędzie i o każdej porze, a nawet o kilku rożnych porach dnia lub nocy. Czym to się objawia? Mokrymi majtkami. Sposób na to może być bardzo prosty, czyli noszenie podpaski przyklejonej do krocza zawsze i wszędzie, lub też zmiana majtek osiem razy dziennie. Zarówno jedna jak i druga forma jest uciążliwa. No ja nie wiem czego tu zazdrościć kobietom? Że im nie staje w formie widocznej? Ale jesteśmy w niewygodnej sytuacji, bo nawet jak ochłoniemy to wciąż nam się majtki kleją niestety i zapach rozsiewamy zwany kopuliną (kobiece feromony) , zupełnie niechcący. 
Następna dziura o której wspomnę, to otwór gębowy, lub usteczka jak kto woli, przez który wylewamy nasze żale i pretensje. Ja staram się nic tamtędy nie wyrzucać, natomiast staram się przyjmować doustnie by zaspokoić pustkę tę wewnętrzną. Znaczy się zalewam robaka popularnie mówiąc. Do pijaczek nie należę, ale lubię zrobić sobie drinka pod kontrolą domowników, a raz na dwa tygodnie wychodzę na babskie pogaduchy gdzie się nam przelewa, wlewa i wlewa to, na co mamy akurat ochotę. Dziś piątek, ulubiony dzień kobiet. Proszę się opanować i nie podstawiać nam pod nos waszych męskich dziur..na przykład w skarpetach, w kroku dżinsów, czy też innych, którymi to niby powinnyśmy się zająć. Dość mamy własnych by się nimi zajmować, cieszyć lub nad nimi lamentować. Piątek ogłaszam dniem dziury kobiecej który trzeba świecić.
I tym samym dobieram się do szyjki butelki wina, by wydłubać za pomocą zepsutego korkociągu, otworek przez który dobiorę się do tego błogiego napoju.
Pozdrawiam serdecznie, puszczając oko okiem, a nie pończochą.

Ja- dziurawa i wylewna jak zwykle.

1 komentarz: