sobota, 25 kwietnia 2015

Dziś pytanie - dziś odpowiedź . Czyli komunikacja s-racja


Jak już wiadomo jestem kobietą , choć czasem sama poddaję w wątpliwość ten fakt.
Nie. Nie będzie o sprzątaniu, o zakupach, jedzeniu, spaniu i innych temu podobnych. Będzie o pytaniach rutynowych męsko – damskich. Podam kilka przykładów.
Ona już od godziny biega po domu jak kot z pęcherzem, bo musi zrobić to i tamto, a jemu narzucać obowiązków nie chce. Baby to dobre stworzenia, które dają mężczyznom wolną rękę i nie lubią prosić, żądać i nalegać (wbrew temu co głosi legenda) , bo przecież każdy ma prawo być szczęśliwy i nie chodzi o serię kompromisów, które limitują nasze przyzwyczajenia i nasze fiu - bździu. Tyle kobieta wie i tego się trzyma. No więc on jak już wzrokiem za nią nie nadąża, to zafrasowany podchodzi nie wiedząc z której strony lepiej zagadać i pyta:
-pomóc ci?
-nie – odpowiadasz szczerze, bo i w czym, jak już sama zrobiłaś...
Krótkie pytanie, krótka odpowiedz i pan idzie spocząć na swoim miejscu. Oto doskonały przykład na to, że komunikacja w związku jest łatwa. Zrozumiałe pytanie - zrozumiała odpowiedz. Po czasie doprowadza to, do fazy numer dwa, czyli tak zwanego focha ze strony kobiety. Podchodzi on zdziwiony po 24 godzinach i pyta:
-jesteś zła??
-nie – odpowiadasz z powagą, bo złość już ci przeszła dwanaście godzin temu, ale trzymasz fason przez kolejne dwanaście.
Tu obie strony znów się rozumieją przy pierwszej wymianie słów. Ona wie, że on da jej spokój, a on wie by nie wchodzić jej w drogę. To doskonałe porozumienie stron. Nie wiem czemu mówią, że my skomplikowane jesteśmy. Facet jest prosty zawsze gdy nie jest pogięty, a kobieta mu to wręcz ułatwia. Takich przykładów znamy wiele i większość z nas je zna na pamięć, ale przypomnę jeszcze ze dwa.
-coś ci jest?
-nie – odpowiadasz prawie płacząc, ale on się nie miesza. Lepiej unikać tematu. Wycofuje się na wstecznym zatem.
Znaczy to, że porozumienie jest. Kolejny przypadek:
-mała...o co ci chodzi?
-o nic - odpowiadasz zmęczona, bo przecież mówisz po chińsku... i tak nie zrozumie po następnym tłumaczeniu.
Podobna kwestia to spostrzegawczość małżonka. Jest jak wiadomo bardzo dziwna i wybiórcza. Podam przykłady.
-byłaś u fryzjera?
-tak , dwa tygodnie temu – odpowiadasz zaskoczona że jeszcze odrostów dobrze nie widać, a on zauważył przed miesiącem.
Aaaaleeeee jeśli golisz nogi , ręce i wszystko co tylko musisz, albo lubisz... to zauważa natychmiast z podejrzeniem, że masz kochanka.
O tym, że nie widzą, że coś trzeba dokupić, bo coś się kończy..np kawa, czy papier toaletowy, zauważają już po fakcie, wielce zdegustowani. Bo jak to tak , się skończyło i nie przyszło nowe ?
O dzieciach już nie wspomnę: czy zjadły, czy mają na jutro wyprany dres etc. O... wspomniałam jednak o dzieciach. No, ale krótko, więc proszę o wybaczenie.
Specjaliści od związków doradzają by mówić o tym czego się oczekuje od partnera. Oj, gdyby się mówiło czego się oczekuje, to nikt nie wstąpiłby w związek wiedząc od początku w co się pakuje i jakie zmiany wprowadzi to w jego życie.
Jako kobieta, jestem widocznie wymagająca nie wymagając. Jako mężczyzna pomagam sobie jako kobiecie. To takie proste przecież. 
Pozdrawiam zatem bez widziwiania.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz