niedziela, 24 maja 2015

Fragment mnie - serce


Ludzie pamiętają się we fragmentach. Pamiętasz czyjeś buty, może dlatego że nie patrzyłeś mu w oczy gdy do ciebie mówił. Pamiętasz czyjeś dłonie gdy nerwowo bawiły się paczką zapałek wyznając ci coś ważnego, Pamiętasz czyjeś spojrzenie gdy wreszcie spotkało się z twoim...
Pamiętasz może uśmiech, zapach...a może już nic nie pamiętasz...Ciężko skompletować całość. Ja moją przeszłość pamiętam wyrywkowo. Czasem mam ochotę się obnażyć. Tak całkowicie, jak przed lekarzem... Jak przed psychologiem. Ale nie mogę. Obawiam się, że stracę wtedy urok, tę odrobinę tajemniczości którą powinna posiadać kobieta.  Wymienię tylko parę wspomnień. Nie wiem czy dobrych , czy nie. Myślę, że nawet nie posiadam dobrych wspomnień. Pamiętam jak pierwszy raz dostałam pachnący bez od kogoś kto się we mnie zakochał na zabój. Mieliśmy po dziesięć lat. Pamiętam jak zaatakował mnie seksualnie ojciec mojej koleżanki u której spałam. Miałam wtedy 13 lat a on śmierdział kacem po pijackiej nocy. Pamiętam jego zapach. Pamiętam jak spytałam ojca innej koleżanki czy mogę u nich zamieszkać, bo nie miałam gdzie się podziać z moja mamą , która była wtedy w ciąży. Pamiętam jak nas przygarnął. Pamiętam jak dziadek dawał mi pieniądze za każdym razem gdy szłam go odwiedzić. Zawsze był pijany, lub prawie... Za te grosze kupowałam sobie toffi. Tyle szczęścia mogłam sobie kupić. Potem mam długa przerwę we wspomnieniach. Pierwszy pocałunek - pamiętam. Miałam piętnaście lat, on dwadzieścia trzy i był pijany. Potem zaszła w ciążę z nim moja koleżanka ze szkoły. Gdy miałam szesnaście lat przyjechałam do Madrytu, do mamy. Musiałam kłamać, że mam osiemnaście by mnie przyjęli do pracy. Bez znajomości języka i bez doświadczenia było ciężko. Ciężko bo nie miałam przyjaciół. Nagle znalazłam się w dorosłym świecie, robiąc to samo co oni i pracując, piorąc obsrane gacie dziadków i szorując im kible. Po roku wróciłam do Polski bo chciałam choć skończyć średnią szkołę. Za zarobione pieniądze kupiłam sobie telewizor Elemis, wieżę Philips i rower. Resztę miałam na życie na jakiś czas. Gdy skończyłam osiemnaście musiałam iść do pracy. Mama zakomunikowała, że już nie musi mnie utrzymywać i przysyłać pieniędzy. Pracowałam i uczyłam się zaocznie zatem. Zazdrościłam po cichu tym , którym rodzice dawali wszystko by zapewnić im dobry start w życie. Płacili za studia, gotowali obiady i dbali gdy była gorączka. Ja byłam zdana na siebie. Najbliższa rodzina oddalona o siedemset kilometrów. Potem wróciłam do Hiszpanii, bo tu była cała rodzina. Pracowałam jako sprzątaczka, prasowaczka, opiekunka, jako sprzedawczyni, jako agent podróży, pracowałam w biurach i innych miejscach , gdzie czułam że idę ku górze w tej kwestii. Opowiadam to bo ludzie chcą wiedzieć skąd się wzięłam, skąd czerpię pomysły na wpisy, skąd czas, skąd siła. Człowiek taki jak ja, czerpie siły z siebie samego. Myślę że gdy nie miałam zbyt wielkiej podpory w bliskich, nauczyłam się towarzyszyć własnej samotności. Spotkałam potem w życiu kogoś, kto miał mi zapewnić spokój, ciepłe kapcie i miał mnie całować nie po alkoholu. Myślałam że to da mi szczęście. Po latach okazało się, że spokój mam - tak straszny, że znieść go nie mogę. W kapciach chodzić nie umiem – duszno mi w nich, a pocałunki stały się mdłe i bez smaku. I zdałam sobie sprawę że spędzam życie z kimś kogo nie kocham tak jak powinnam. Nie umiałam udawać miłości. Życie stawało się coraz smutniejsze i musiałam coś tym zrobić. Wystąpiłam o rozwód. Pamiętam tylko fragment człowieka z którym spędziłam ponad dwadzieścia lat. Jego oczy. Najpiękniejsze jakie spotkałam i najsmutniejsze gdy odchodziłam wyjmując moja dłoń z jego dłoni.
I życie dalej się toczy. Ktoś czyta, ktoś płacze, ktoś się śmieje, ktoś się rodzi, ktoś umiera, a ja piszę...
Piszę bo lubię. Bo dostaję od czytelników budujące wiadomości, bo ktoś dzięki temu poczuł się lepiej, ktoś coś zrozumiał, ktoś się wzruszył i podziękował... i nawet jeśli nikt mnie nie przeczyta, to wciąż będę pisać, choćby w kosmos."Moja Brakująca Częścio. Nie wiem jak się z Tobą skontaktować. Napisałam więc w ośmiu językach listy do Ciebie. Nie wiem też czy urodziłam się nie za wcześnie, lub nie za późno... Nie wiem ile żyć muszę przeżyć, żeby Cię spotkać. Nie wiem czy czytasz, czy masz zdrowe oczy, więc napisałam też Braillem, a także nadaję co wieczór alfabetem Morsa, mam nadzieję że odczytasz - Jestem tu. Czekam . Twoja zagubiona w kosmosie Ja. "
Pozdrawiam
KZ


15 komentarzy:

  1. Poruszające
    Zasługujesz na bliskie i szybkie spotkanie "Swojej Brakującej Części" :)
    Trzymam za Ciebie kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Jesli ta część tu nie spadnie z nieba, to ja się tam udam... i znaję ją... Obiecuję

      Usuń
  2. hmmm chyba Cie znam....... skąds Cie znam ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że kogoś przypominam. Ja Cię nie znam

      Usuń
  3. Jesteś wielka!!! Masz wielką siłę nawet nie wiesz jak wielką :) <3 <3 <3 Dziękuję, że jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne, szczere, poruszające. Siedzę i czytam, odnajdując tak wiele w tych tekstach samej siebie...

    OdpowiedzUsuń
  5. łał.... Jesteś niesamowita... Szkoda że tych "wrażliwców" jest tak niewielu....

    OdpowiedzUsuń
  6. KZ piszesz w sposób ujmujący... Silna, ale jednocześnie oczekująca ciepła i "Brakującej Części". Inspirujesz wielu do tego, aby podnieść głowę i pójść dalej. Wierzę, że Twoje słowa również Ciebie wzmacniają :-)
    Nie znam Cię, moje życie było "łatwiejsze", ale zapewne było inne.. lecz odczuwam więź i zapewne nie jestem odosobniona :-)
    Powodzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Powtórzę się :) Masz tę moc!!! 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moc masz Ty. Odezwij się czasem. Babskie5groszy@gmail.com 😉

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń