sobota, 20 czerwca 2015

Spontan - z korkiem między pośladkami


Nie wiem co ludzie widzą romantycznego we wspólnej kąpieli. Uważam cały ten romantyzm za przereklamowany.
Nikt nie chce siedzieć po stronie korka ..tak zwanej zatyczki. Co jest przyjemniego w uczuciu, że coś małego uwiera cię w pośladki? Z kolei siedzenie po jednej stronie jest niewygodne, zazwyczaj ktoś musi mieć nogi poza wanną. Ani się umyć nie można , ani stosunku odbyć... Będę szczera. Typowa wanna jest jednoosobowa i nie należy w nią wpychać dwóch ciał.
No prysznic to rozumiem. Bo mam. Choć z doświadczenia nie polecam do zbiorowego odświeżania, chyba, że włazi się tam w innym celu.
Dość dawno temu chciałam z moim partnerem przeżyć chwile emocji pod prysznicem. Cóż za seksi pomysł z jego strony wepchać się tam gdzie ja miałam zamiar doprowadzić się do porządku! Miałam czyjś łokieć w oku, jego kolano pod moją piersią, pośladki gdzieś wgniecione w drzwi kabiny, albo i drzwi kabiny wgniecione w pośladki... nie wiem jak to dokładnie było. Zamieszanie jakieś. Generalnie nie miałam możliwości umycia się i z romantyczną chwilą nie miało to nic wspólnego.
Tak samo z tą pralką. Ten kto praktykował wie, że chłopina ma poobijane kolana.
Dziki seks pod ścianą też może być groźny. Należy się upewnić, że ściana jest zupełnie gładka i pusta. Czasem można podrapać plecy partnerce stawiając ją pod taką ściną, albo nie daj Boże coś na głowę jej spadnie. Jakiś obrazek komunijny, albo półka ze świeczkami.
No... już o podłodze nie wspomnę. Też musi być gładka, a jeśli jakaś wykładzina lub dywan to miękkie. W przeciwnym wypadku, nie tylko kolana zdarte do krwi, ale i stopy.
Kuchnia też może być groźna. Kuchenka gorąca, noże w zasięgu, okruchy po bułce...etc. Wiem, że my kobiety mamy sto pięćdziesiąt żaróweczek zapalonych, gdziekolwiek byśmy nie chciały poddać się spontanom... zawsze mamy na względzie środki bezpieczeństwa i jest to w naszej naturze. Nie często potrafimy oddawać się gdziekolwiek, że już o kimkolwiek nie wspomnę. Może się wydawać że kobieta taka jest oporna nawet.... Nic podobnego. Proszę państwa. Kobieta uczy się na błędach i z czasem człowiek staję się troszkę wygodniejszy i bardziej zależy mu na relaksie niż na maratonie. Relaks nie wyklucza oczywiście wysiłku ani fizycznego ani umysłowego. Seks sam w sobie nie jest instynktem. Jest czymś co rodzi się w głowie, więc jakby nie było, obie strony w jakiś sposób myślą ..nawet jeśli nie chcą myśleć , a jedynie poddać się żądzy. Kobieta zazwyczaj uważa wszędzie. W samochodzie by nie siadać na kierownicy bo klakson włączy, na krześle - musi być odpowiednia wysokość, na łóżku to ludzie śpią bądź umierają, więc też nie jest to jakaś super pozytywna alternatywa. Na plaży piasek włazi we wszystkie możliwe dziurki... z uszami włącznie. Na basenie nie wszystkim chlor sprzyja.
Wszędzie dookoła czyha pokusa goła... ale nie zawsze można się jej poddać. Nie będę polecać miejsc gdzie można poddać się urokom i chwili, bo każdy z czytelników wie co lubi, co może i jak.
Sama także ekspertką nie jestem. Powiadam jedynie że miejsca w domu mogą... ale nie muszą być zagrożeniem. Tak samo jak i poza domem. Właściwie to wszystko jest przereklamowane. Wypady do hoteli też kicha. Nie każdy na obcym łóżku się nie wysypia, w poduszkę się nie wczuje bo nie jego, a opierdziany materac też jakoś zraża. A jak się kobieta nie wyśpi to co się dzieje? Albo jest senna albo zła. Ani jedno ani drugie nie sprzyja relaksowi. A jeśli kobieta nie jest zrelaksowana to co? To z seksu nici.
Zatem panowie. Umeblować i i urządzić mieszkanie należy tak, by było idealne do wszystkiego.
Pomarzyć dobra rzecz. Ja teraz mam w głowie wannę....
Po co komu spa , jacuzzi, gdzie nie wiadomo kto siedział i co tam narobił. Co z tego że płatkami róży przyozdobiono. Powiadam. Nie ma jak znane i czyste klimaty. Może nie muszą być sterylne, ale jednak dla kobiety dbającej o siebie, ma to jakieś znaczenie.
Nie chodzi o seks w zabezpieczeniu w celu niepobrudzenia się, tak jak to czyni jedna ze znajomych mojej znajomej. Więc o co chodzi? O wygodę psychiczną i fizyczną. To nazywam relaksem.
Pozdrawiam zatem zrelaksowana, popijając typową Sangię , siedząc na krześle o odpowiedniej wysokości.
Ja
Zwykła.


4 komentarze:

  1. O, czyli nie jestem jedyną kobietą z takimi poglądami... myślałam, że jestem mało romantyczna i przewrażliwiona, a jednak nie całkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście nikt nie chce siadać na korku ;-) ale do tego jest jeszcze "problem" z różnica temperatury... ja lubię chłodną, a to drugiej połowie wydaję się "lodowacizną".
    Ale pod prysznicem... mmm można połączyć wiele ;-))

    OdpowiedzUsuń