Nie wiem co ludzie widzą romantycznego
we wspólnej kąpieli. Uważam cały ten romantyzm za
przereklamowany.
Nikt nie chce siedzieć po stronie
korka ..tak zwanej zatyczki. Co jest przyjemniego w uczuciu, że coś małego uwiera cię w pośladki? Z kolei siedzenie po jednej stronie jest
niewygodne, zazwyczaj ktoś musi mieć nogi poza wanną. Ani się
umyć nie można , ani stosunku odbyć... Będę szczera. Typowa
wanna jest jednoosobowa i nie należy w nią wpychać dwóch ciał.
No prysznic to rozumiem. Bo mam. Choć
z doświadczenia nie polecam do zbiorowego odświeżania, chyba, że
włazi się tam w innym celu.
Dość dawno temu chciałam z moim
partnerem przeżyć chwile emocji pod prysznicem. Cóż za seksi
pomysł z jego strony wepchać się tam gdzie ja miałam zamiar
doprowadzić się do porządku! Miałam czyjś łokieć w oku, jego
kolano pod moją piersią, pośladki gdzieś wgniecione w drzwi
kabiny, albo i drzwi kabiny wgniecione w pośladki... nie wiem jak to
dokładnie było. Zamieszanie jakieś. Generalnie nie miałam
możliwości umycia się i z romantyczną chwilą nie miało to nic
wspólnego.
Tak samo z tą pralką. Ten kto
praktykował wie, że chłopina ma poobijane kolana.
Dziki seks pod ścianą też może być
groźny. Należy się upewnić, że ściana jest zupełnie gładka i
pusta. Czasem można podrapać plecy partnerce stawiając ją pod
taką ściną, albo nie daj Boże coś na głowę jej spadnie. Jakiś obrazek komunijny, albo półka ze świeczkami.
No... już o podłodze nie wspomnę.
Też musi być gładka, a jeśli jakaś wykładzina lub dywan to
miękkie. W przeciwnym wypadku, nie tylko kolana zdarte do krwi, ale i
stopy.
Kuchnia też może być groźna.
Kuchenka gorąca, noże w zasięgu, okruchy po bułce...etc. Wiem, że
my kobiety mamy sto pięćdziesiąt żaróweczek zapalonych,
gdziekolwiek byśmy nie chciały poddać się spontanom... zawsze
mamy na względzie środki bezpieczeństwa i jest to w naszej
naturze. Nie często potrafimy oddawać się gdziekolwiek, że już o
kimkolwiek nie wspomnę. Może się wydawać że kobieta taka jest
oporna nawet.... Nic podobnego. Proszę państwa. Kobieta uczy się
na błędach i z czasem człowiek staję się troszkę wygodniejszy i
bardziej zależy mu na relaksie niż na maratonie. Relaks nie
wyklucza oczywiście wysiłku ani fizycznego ani umysłowego. Seks
sam w sobie nie jest instynktem. Jest czymś co rodzi się w głowie,
więc jakby nie było, obie strony w jakiś sposób myślą ..nawet
jeśli nie chcą myśleć , a jedynie poddać się żądzy. Kobieta
zazwyczaj uważa wszędzie. W samochodzie by nie siadać na
kierownicy bo klakson włączy, na krześle - musi być odpowiednia
wysokość, na łóżku to ludzie śpią bądź umierają, więc też
nie jest to jakaś super pozytywna alternatywa. Na plaży piasek
włazi we wszystkie możliwe dziurki... z uszami włącznie. Na
basenie nie wszystkim chlor sprzyja.
Wszędzie dookoła czyha pokusa goła...
ale nie zawsze można się jej poddać. Nie będę polecać miejsc
gdzie można poddać się urokom i chwili, bo każdy z czytelników
wie co lubi, co może i jak.
Sama także ekspertką nie jestem.
Powiadam jedynie że miejsca w domu mogą... ale nie muszą być
zagrożeniem. Tak samo jak i poza domem. Właściwie to wszystko jest
przereklamowane. Wypady do hoteli też kicha. Nie każdy na obcym
łóżku się nie wysypia, w poduszkę się nie wczuje bo nie jego,
a opierdziany materac też jakoś zraża. A jak się kobieta nie
wyśpi to co się dzieje? Albo jest senna albo zła. Ani jedno ani
drugie nie sprzyja relaksowi. A jeśli kobieta nie jest zrelaksowana
to co? To z seksu nici.
Zatem panowie. Umeblować i i urządzić
mieszkanie należy tak, by było idealne do wszystkiego.
Pomarzyć dobra rzecz. Ja teraz mam w
głowie wannę....
Po co komu spa , jacuzzi, gdzie nie
wiadomo kto siedział i co tam narobił. Co z tego że płatkami róży
przyozdobiono. Powiadam. Nie ma jak znane i czyste klimaty. Może nie
muszą być sterylne, ale jednak dla kobiety dbającej o siebie, ma
to jakieś znaczenie.
Nie chodzi o seks w zabezpieczeniu w
celu niepobrudzenia się, tak jak to czyni jedna ze znajomych mojej
znajomej. Więc o co chodzi? O wygodę psychiczną i fizyczną. To
nazywam relaksem.
Pozdrawiam zatem zrelaksowana,
popijając typową Sangię , siedząc na krześle o odpowiedniej
wysokości.
Ja
Zwykła.
O, czyli nie jestem jedyną kobietą z takimi poglądami... myślałam, że jestem mało romantyczna i przewrażliwiona, a jednak nie całkiem :)
OdpowiedzUsuńhahaha. no jak widzisz , jest nas wiecej
UsuńPocieszające ;)
UsuńRzeczywiście nikt nie chce siadać na korku ;-) ale do tego jest jeszcze "problem" z różnica temperatury... ja lubię chłodną, a to drugiej połowie wydaję się "lodowacizną".
OdpowiedzUsuńAle pod prysznicem... mmm można połączyć wiele ;-))