wtorek, 16 lutego 2016

Męskie klejnoty


Wydawać by się mogło że męskie klejnoty to te w slipach, lecz niestety nie. Oni maja ich więcej. Pomimo tego że kobieta chciałaby być klejnotem ( w slipach czy poza nimi... nie wnikam), to oni posiadają jeszcze inne cacka , bardzo cenne. A mianowicie są to narzędzia, trzymane w skrzynce z narzędziami , lub też w kilku skrzynkach , gdzie nie można nic znaleźć.
Tak jak my kobiety lubujemy się w biżuterii lub bieliźnie (którą oczywiście dziennie zmieniamy bądź też eksponujemy), tak też mężczyźni muszą ulec pokusie zakupienia narzędzi. Męskie to takie i jakże potrzebne. Na przykład taka szlifierka. Używana raz na pięć lat, ale musi być, bo w programie telewizyjnym pokazywali jakie po przydatne. Następnie mamy wiertarkę , lub ze trzy nawet i każda kolejna lepsza od tej poprzedniej, ze swoją skrzyneczką i wiertlami do wyboru (z widią , bez, piórkowe, etc...) . To akurat zniosę i potrafię się przyznać że dwa razy do roku trzeba coś wywiercić.
Kolejny niezbędny zestaw to śrubokręty. Wszystkie rozmiary i kształty, gdzie generalnie używa się dwóch (gwiazdkowy i plaski), ale cały zestaw lub też cztery do kolekcji mogą się przydać, choć prawdopodobnie nie przydadzą się aż do śmierci. Właściwie to też nie bardzo wiadomo który jest który, bo na czubku zazwyczaj jest przyschnięty silikon albo jakieś inne gówno i nie jestem w stanie stwierdzić który mam w dłoni. . Grunt to je trzymać na czarną godzinę. I oby ta godzina nie nadeszła, albo oby nadeszła by udowodnić kobiecie ”a widzisz jak się przydało” , po czternastu latach przekładania! Ha! W skrzynce z narzędziami jest też metr. To taka metalowa taśma do mierzenia odległości. Zazwyczaj nie można jej zlokalizować wśród tylu przydatnych gadżetów , więc zwyczajnie wyciągamy nasz metr krawiecki (który znajduje się w posiadaniu każdej sznujacej się kobiety) i mierzymy co należy. Muszę się poskarżyć producentom metra profesjonalnego że nie jest on tak dobry jak reklamują. A mianowicie podczas mierzenia zwyczajnie się załamuje, składa i zwisa jak penis po erekcji.
Oczywiście w skrzynce zawsze znajdziemy serie śrub i kołków ale jedno do drugiego nie pasuje, albo wiertło nie takiej średnicy więc trzeba kupić więcej, bo zdecydowanie sześć garści to za mało.
Poza tym seria połamanych nożny i nożyków, jakieś klucze mniej lub bardziej zatwardziale , ale wyrzucić nie można bo mogą się przydać, do otworzenia jakiejś skrzyni ze skarbem, którą kurier miał dostarczyć w zeszłym stuleciu. No i każdy szanujący się mężczyzna posiada w skrzynce magnes. Nie wiadomo skąd, i do czego... ale on tam jest. Pewnie trzymany z dziada pradziada, bo to talizman rodzinny, albo jakiś ukryty symbol męskości może.
Jakby nie było, nie jesteśmy jedynym męskim skarbem. Musimy pogodzić się z faktem że jesteśmy gdzieś pomiędzy wiertarka a metrem i jesteśmy równie niezastąpione.
I tym pozytywnym akcentem , pożegnam się z państwem , pakując się do łóżka, gdzie króluję bez podzielności.


9 komentarzy:

  1. Właśnie przerabiam to ze swoim chłopakiem... nagle zakochał się we wkrętarce i obecnie jest ona numerem jeden na liście zakupów.

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie. Nie zgadzam się. Jak popsuje mi się spłuczka, wołam hydraulika. Wolę grać w piłkę z synem, iść do teatru, spacerować. A jak mi się znudzi, coś napiszę: http://palyska.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. lepiej uważać na ten magnez w skrzynce, może być już przeterminowany i niezdatny do spożycia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magnez czy magnes...zawsze można polizać silikon. ;)

      Usuń
  5. u mnie króluje kosiarka i pompa...wszystko inne klejnoty też są :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy tekst chociaż autor bardzo jest na bakier z zasadami typografii i interpunkcji. Może nie jestem szanującym się mężczyzną wg zdania autorki bo takiej skrzynki nie posiadam, jednak mam istnego fioła na punkcie artykułów biurowych i całej masy gadżetów. Długopisy, zakreślacze, linijki, ołówki, zszywacze, segregatory, koszulki to mój świat. Może też to odpowiednikiem skrzynki z narzędziami jest u mnie zasoby dyskowe gdzie przechowuję tak różne oprogramowanie na tak dziwne okazje i fakt, to chyba to, ostatnio nie wiedzieć czemu znalazłem w folderze oprogramowanie nawet kurs języka ukraińskiego (!). Nadal nie wiem po co go ściągnąłem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na bakier ze wszystkim. Grunt to zrozumienie przekazu i uśmiech. Ps. wszyscy mamy zboczenia. ;) Pozdrawiam

      Usuń
  7. Eh, skąd ja to znam. Tysiące klejnotów w garażu i ciągle czegoś brakuje, więc trzeba kupić kolejne...

    OdpowiedzUsuń