No i stało się.
Jestem w okresie przejrzewania.
Nie wiem czy to dobrze czy źle, tak
młodo stracić młodość, ale myślę, że starość przedwczesna
też może mieć swoje uroki, bo jeszcze nic takiego poważnego jak
artretyzm, skleroza czy inne dolegliwości kostno - mięśniowe mi nie
doskwierają w tym wieku. No więc będąc już starsza i
mądrzejsza niż byłam rok temu (tak mi się bynajmniej wydaje),
siedzę sobie myśląc o tym całym życiu moim i wymyślam przyczyny
mojej samotności z wyboru. Też nie poddaję kwestii czy to lepiej
czy gorzej. Każdy ma własne odczucia i odniesienia w tym temacie.Z mojego punktu widzenia... podam tylko kilka plusów i minusów. Jako mężatka
(związek ponad dwudziestoletni przypomnę) musiałam spełniać
kilka podstawowych obowiązków przyjętych za zasadę. Teraz nie
muszę. Na przykład gotowanie... Przyjęło się, że żona gotuje bo albo ma czas albo lepiej jej to wychodzi, a mąż zjada,
ewentualnie pomaga jej ugotować. Teraz mam ten jeden przysłowiowy
talerz mniej do zmywania. Następny – sprzątanie. Żona
sprząta po pracy, a mąż po pracy odpoczywa, ewentualnie jej pomaga
w sprzątaniu, zmywając podłogę gdy ona już wszystko inne
skończy. Ki chuj się pytam? Może by tak odwrotnie? Mąż niech
przyjdzie z pracy i weźmie się za ogarnianie chałupy, a żona mu
pomoże . To samo tyczy się dzieci. Małżonek może się pochwalić
wszem i wobec, że on pomaga swojej lubej przy dziecku. Ba, nawet
wstaje w nocy. Nosz ja pierdole. Może to on będzie wstawał zawsze,
a ona będzie czasem mu pomagać przewinąć lub nakarmić
niemowlaka? Nie jestem feministką, ale rozwalają mnie przyjęte
zasady. Tak. Wiem, że są i przykładni mężczyźni, którzy
podejmują wyzwania życiowe włączając pralkę i wychodzą z
inicjatywami typu "dziś ja usmażę placki ziemniaczane”. Jest
też wielu, którzy naprawdę lubią to robić. Chwała im za to.
Piedestał już gotowy. Uf. Wracam do tego co chciałam napisać.., a
mianowicie do zalet i wad posiadania partnera życiowego. Plusy -
jest silniejszy od kobiety w większości przypadków, więc przydaje
się do remontów i różnych napraw. Posiada raczej dobrą
orientację w terenie, więc na grzybach się z nim nie zgubimy (no
chyba że celowo). Ma zdolności "ponadnaturalne” do wszelkich
sprzętów elektronicznych i informatycznych, w związku z czym
zawsze potrafi przestawić godzinę w zegarze samochodowym. Ma
zdecydowanie lepsze krążenie krwi, zatem zawsze jego stopy mogą ci
służyć za termofor pod kołdrą. Często bywa wyższy bez obcasa,
więc może zdjąć te pieprzone tapery z ostatniej półki w kuchni,
bez potrzeby targania krzesła. Minusy: dużo je, więc musisz
tarabanić więcej zakupów do domu po pracy. Po tym jak ugotujesz,
masz więcej garów do mycia. Więcej prania i więcej prasowania, a
co za tym idzie, zwiększone rachunki za prąd. Masz mniej czasu dla
siebie, bo „musisz” zrobić to czy tamto zanim on wróci z pracy.
Przecież lubisz jak wszystko jest zrobione gdy już oboje jesteście
w domu. No i żeby nie pomyślał, że nic nie robiłaś.., albo
robiłaś nie to co należy (np. przyprawiałaś mu rogi).
Dziś luzik. Wracając z
pracy na głodzie większym niż zawsze (nie tym seksualnym), miałam
po drodze zaliczyć lekarza i szkołę. Wyszłam od lekarza, w
brzuchu burczało . Nie było sklepów w zasięgu wzroku, jedynie
apteka. Weszłam.
- Dzień dobry. Czy
macie coś do jedzenia? - pytam przy ladzie.
Pani patrzy na mnie
podejrzliwie. Niby na żebraczkę nie wyglądam ale...nigdy nie
wiadomo. Odwraca głowę w tył i wola w stronę zaplecza
- Mamy coś do
jedzenia?
Wychyla się
zza framugi inna głowa.
- A o co chodzi? - pyta
- No o to, czy macie
jakieś batony albo coś...
- Do jedzenia?
- A są też jakieś
inne? - pytam zdziwiona. No może do gry w cricketa jakieś się
pojawiły, albo do czegoś innego, na przykład jako okłady na
worki po oczami?
- A o jaki baton
chodzi?
- Do zabicia głodu -
tłumaczę jak głupkowi. Jeszcze pomyśli kobiecina że do
zabijania much proszę albo i innych intruzów.
- A. To mamy tu z
miodem dla dzieci. I jeszcze odchudzające, ale nie zostały
wypakowane.
- To ja poproszę ten
odchudzający – piszczę z radości.
- Ale lepiej zapycha
ten dla dzieci – poleca pani.
- Ale nic się nie
stanie jak schudnę po batonie – odpowiadam grzecznie, myśląc
czy nie zjeść czterech dla lepszego efektu.-
- Jeśli jesteś
głodna, to ten będzie lepszy – podsuwa mi ten z miodem.
Zapłaciłam, wyszłam,
wbiłam zęby w batona, który okazał się być waflem. Poszłam na
zebranie szkolne. Nawet nie byłam już głodna ze zgryzoty, że nie
dostałam produktu dietetycznego. Posiedziałam na szkolnym zebraniu.
Nie musiałam w drodze do domu myśleć co ja mam zrobić na obiad,
bo dzieci jedzą w szkole, a pies zjada to co jest i nie marudzi.
Weszłam do domu. Siwy dym wgryzł mi się w czy. Syn robił sobie
tosty. Zjadłam plaster sera, kanapkę z papryką i popiłam
szampanem bo nic innego w lodówce nie było. Syta i zadowolona
wyszłam z czworonożną bestią na ten seryjny wiatr. I pomyślałam
znów...Brak mężczyzny, to jednak więcej czasu i mniej wydatków.
Jakieś dwa plusy na ten dzień dzisiejszy. Być może jutro zmienię
zdanie. Przecież dopiero dojrzewam do pewnych rzeczy pomimo
przejrzewania.
Pozdrawiam, więdnąc
wieczorową porą nad klawiaturą.
Zmęczona
satysfakcjonująco
KZ
Mam podobnie i nie zaluje, trzymaj sie jestem z Toba.
OdpowiedzUsuń😉 dziękuję.
UsuńHej Moni ❤
OdpowiedzUsuńTych plusów to jest duzooo, duzooo więcej :)
Minus tylko jeden, brak przytulanka a co za tym idzie sexikk 😕
Wiesz...jak wracam z pracy to myję zęby i idę spać. Ani czasu ani ochoty na na jakiekolwiek zbliżenia. No i ta menopauza... Haha
UsuńWszystko rozumiem ;)
UsuńCieszy mnie fakt, że mogłam przeczytać kolejny wpis na blogu 😘
Agnieszka. Ten rok będzie lepszy od poprzedniego. Musi być. I pisania też będzie więcej. Dziękuję za "wierność" 😘
UsuńKochana bardzo się cieszę, że ten roczek już jest lepszy od poprzedniego, a i na pewno będzie jeszcze dużo, dużo lepszy. Tego Tobie jak i sobie życzę. "Wierna" ciągle Tobie jestem na ile mi jeszcze pozwala zdrówko ...
UsuńCzekam z utęsknieniem na kolejny wpis no i ciągle ta nadzieja na wydanie Twojej książki 😘❤
Hejka..dlugo bylo milczane,ale ciesze sie ze wszystko gra...pozdrowienia z "Siedmio milowego lasu"
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jeszcze jakieś Puchatki mnie czytają. Pozdrawiam.
Usuńpozdrawiam Monika :) ja już dawno dojrzałam, a plusów z posiadania mężczyzny dostrzegam duuuuuuuuuużo (mój taki troszkę inny - gotuje, prasuje i robi zakupy) Całuję :* Czytam Cię zawsze i od zawsze :)
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo miło z tego powodu. Tak prawdę mówiąc, mam nadzieję że z wiekiem dojrzeję do postrzegania inaczej. Zawsze były i są wyjątki. Podziwiam każdego z nich ...z odległości. Nie chcę wypłoszyć. Chcę wierzyć że to coś trwałego. Cieszę się że to Twój przypadek. 😘
UsuńNikt nie jest doskonały. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCo nie znaczy, że tak łatwo o usprawiedliwienie. 😉. Pozdrawiam także.
Usuń