czwartek, 19 stycznia 2017

Meno - kurka - pauza

No i stało się. Jestem w okresie przejrzewania. 

Nie wiem czy to dobrze czy źle, tak młodo stracić młodość, ale myślę, że starość przedwczesna też może mieć swoje uroki, bo jeszcze nic takiego poważnego jak artretyzm, skleroza czy inne dolegliwości kostno - mięśniowe mi  nie doskwierają w tym wieku. No więc będąc już starsza i mądrzejsza niż byłam rok temu (tak mi się bynajmniej wydaje), siedzę sobie myśląc o tym całym życiu moim i wymyślam przyczyny mojej samotności z wyboru. Też nie poddaję kwestii czy to lepiej czy gorzej. Każdy ma własne odczucia i odniesienia w tym temacie.Z mojego punktu widzenia... podam tylko kilka plusów i minusów. Jako mężatka (związek ponad dwudziestoletni przypomnę) musiałam spełniać kilka podstawowych obowiązków przyjętych za zasadę. Teraz nie muszę. Na przykład gotowanie... Przyjęło się, że żona gotuje bo albo ma czas albo lepiej jej to wychodzi,  a mąż zjada, ewentualnie pomaga jej ugotować. Teraz mam ten jeden przysłowiowy talerz mniej do zmywania. Następny – sprzątanie. Żona sprząta po pracy, a mąż po pracy odpoczywa, ewentualnie jej pomaga w sprzątaniu, zmywając podłogę gdy ona już wszystko inne skończy. Ki chuj się pytam? Może by tak odwrotnie? Mąż niech przyjdzie z pracy i weźmie się za ogarnianie chałupy, a żona mu pomoże . To samo tyczy się dzieci. Małżonek może się pochwalić wszem i wobec, że on pomaga swojej lubej przy dziecku. Ba, nawet wstaje w nocy. Nosz ja pierdole. Może to on będzie wstawał zawsze, a ona będzie czasem mu pomagać przewinąć lub nakarmić niemowlaka? Nie jestem feministką, ale rozwalają mnie przyjęte zasady. Tak. Wiem, że są i przykładni mężczyźni, którzy podejmują wyzwania życiowe włączając pralkę i wychodzą z inicjatywami typu "dziś ja usmażę placki ziemniaczane”. Jest też wielu, którzy naprawdę lubią to robić. Chwała im za to. Piedestał już gotowy. Uf. Wracam do tego co chciałam napisać.., a mianowicie do zalet i wad posiadania partnera życiowego. Plusy - jest silniejszy od kobiety w większości przypadków, więc przydaje się do remontów i różnych napraw. Posiada raczej dobrą orientację w terenie, więc na grzybach się z nim nie zgubimy (no chyba że celowo). Ma zdolności "ponadnaturalne” do wszelkich sprzętów elektronicznych i informatycznych, w związku z czym zawsze potrafi przestawić godzinę w zegarze samochodowym. Ma zdecydowanie lepsze krążenie krwi, zatem zawsze jego stopy mogą ci służyć za termofor pod kołdrą. Często bywa wyższy bez obcasa, więc może zdjąć te pieprzone tapery z ostatniej półki w kuchni, bez potrzeby targania krzesła. Minusy: dużo je, więc musisz tarabanić więcej zakupów do domu po pracy. Po tym jak ugotujesz, masz więcej garów do mycia. Więcej prania i więcej prasowania, a co za tym idzie, zwiększone rachunki za prąd. Masz mniej czasu dla siebie, bo „musisz” zrobić to czy tamto zanim on wróci z pracy. Przecież lubisz jak wszystko jest zrobione gdy już oboje jesteście w domu. No i żeby nie pomyślał, że nic nie robiłaś.., albo robiłaś nie to co należy (np. przyprawiałaś mu rogi).
Dziś luzik. Wracając z pracy na głodzie większym niż zawsze (nie tym seksualnym), miałam po drodze zaliczyć lekarza i szkołę. Wyszłam od lekarza, w brzuchu burczało . Nie było sklepów w zasięgu wzroku, jedynie apteka. Weszłam.
 - Dzień dobry. Czy macie coś do jedzenia? - pytam przy ladzie.
Pani patrzy na mnie podejrzliwie. Niby na żebraczkę nie wyglądam ale...nigdy nie wiadomo. Odwraca głowę w tył i wola w stronę zaplecza
- Mamy coś do jedzenia?
Wychyla się zza framugi inna głowa.
- A o co chodzi? - pyta
- No o to, czy macie jakieś batony albo coś...
- Do jedzenia?
- A są też jakieś inne? - pytam zdziwiona. No może do gry w cricketa jakieś się pojawiły, albo do czegoś innego, na przykład jako okłady na worki po oczami?
- A o jaki baton chodzi?
 - Do zabicia głodu - tłumaczę jak głupkowi. Jeszcze pomyśli kobiecina że do zabijania much proszę albo i innych intruzów. 
- A. To mamy tu z miodem dla dzieci. I jeszcze odchudzające, ale nie zostały wypakowane.
- To ja poproszę ten odchudzający – piszczę z radości.
- Ale lepiej zapycha ten dla dzieci – poleca pani.
- Ale nic się nie stanie jak schudnę po batonie – odpowiadam grzecznie, myśląc czy nie zjeść czterech dla lepszego efektu.- 
- Jeśli jesteś głodna, to ten będzie lepszy – podsuwa mi ten z miodem.
Zapłaciłam, wyszłam, wbiłam zęby w batona, który okazał się być waflem. Poszłam na zebranie szkolne. Nawet nie byłam już głodna ze zgryzoty, że nie dostałam produktu dietetycznego. Posiedziałam na szkolnym zebraniu. Nie musiałam w drodze do domu myśleć co ja mam zrobić na obiad, bo dzieci jedzą w szkole, a pies zjada to co jest i nie marudzi. Weszłam do domu. Siwy dym wgryzł mi się w czy. Syn robił sobie tosty. Zjadłam plaster sera, kanapkę z papryką i popiłam szampanem bo nic innego w lodówce nie było. Syta i zadowolona wyszłam z czworonożną bestią na ten seryjny wiatr. I pomyślałam znów...Brak mężczyzny, to jednak więcej czasu i mniej wydatków. Jakieś dwa plusy na ten dzień dzisiejszy. Być może jutro zmienię zdanie. Przecież dopiero dojrzewam do pewnych rzeczy pomimo przejrzewania.
Pozdrawiam, więdnąc wieczorową porą nad klawiaturą.
Zmęczona satysfakcjonująco

KZ

13 komentarzy:

  1. Mam podobnie i nie zaluje, trzymaj sie jestem z Toba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Moni ❤
    Tych plusów to jest duzooo, duzooo więcej :)
    Minus tylko jeden, brak przytulanka a co za tym idzie sexikk 😕

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz...jak wracam z pracy to myję zęby i idę spać. Ani czasu ani ochoty na na jakiekolwiek zbliżenia. No i ta menopauza... Haha

      Usuń
    2. Wszystko rozumiem ;)
      Cieszy mnie fakt, że mogłam przeczytać kolejny wpis na blogu 😘

      Usuń
    3. Agnieszka. Ten rok będzie lepszy od poprzedniego. Musi być. I pisania też będzie więcej. Dziękuję za "wierność" 😘

      Usuń
    4. Kochana bardzo się cieszę, że ten roczek już jest lepszy od poprzedniego, a i na pewno będzie jeszcze dużo, dużo lepszy. Tego Tobie jak i sobie życzę. "Wierna" ciągle Tobie jestem na ile mi jeszcze pozwala zdrówko ...
      Czekam z utęsknieniem na kolejny wpis no i ciągle ta nadzieja na wydanie Twojej książki 😘❤

      Usuń
  3. Hejka..dlugo bylo milczane,ale ciesze sie ze wszystko gra...pozdrowienia z "Siedmio milowego lasu"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jeszcze jakieś Puchatki mnie czytają. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. pozdrawiam Monika :) ja już dawno dojrzałam, a plusów z posiadania mężczyzny dostrzegam duuuuuuuuuużo (mój taki troszkę inny - gotuje, prasuje i robi zakupy) Całuję :* Czytam Cię zawsze i od zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi bardzo miło z tego powodu. Tak prawdę mówiąc, mam nadzieję że z wiekiem dojrzeję do postrzegania inaczej. Zawsze były i są wyjątki. Podziwiam każdego z nich ...z odległości. Nie chcę wypłoszyć. Chcę wierzyć że to coś trwałego. Cieszę się że to Twój przypadek. 😘

      Usuń
  5. Nikt nie jest doskonały. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nie znaczy, że tak łatwo o usprawiedliwienie. 😉. Pozdrawiam także.

      Usuń