Tak sobie leżę i myślę, że ten facet który na furgonecie pierdyknął reklamę własnego CV i w ciągu jednego dnia znalazł pracę... To co on tam napisał?
Podrzucam synowi pomysł.
-Trzeba będzie dodać coś w twoim curriculum w rodzaju: angielski zaawansowany, albo coś co wszyscy mają.
- a co jak będzie rozmowa wstępna po angielsku?
- oj tam, dasz radę. Na słowo "Hello" zawsze możesz odpowiedzieć "Kity".
Potem przychodzi mi kolejne nieszkodliwe kłamstwo. Syn generalnie jest antysocjalny, nie trawi 99% ludzi i jest małomówny do tego stopnia, że od porannego "co jest na obiad", aż do wieczornego "co można zjeść " nie odzywa się do mnie w ogóle. Z wyjątkiem tych kilku miesięcy, gdy miał letnią pracę. Każdego dnia wracał podekscytowany podzielić się doswiadczeniem typu "zobacz jak sobie wkręta w palec wbiłem", albo "mama, mam chyba opiłek w oku, zawieziesz mnie na pogotowie?", albo "dzisiaj zawisłem na drabinie głową w dół, dobrze, że noga mi się pomiędzy szczeble wkręciła"...Fakt, ten rozmiar buta 46 uratował mu życie. Dobre czasy to były, ale się skończyły.
- można by wrzucić, że jesteś komunikatywny, sympatyczny, kreatywny...
- tak? A co ostatnio wymyśliłem?
- podrobiłeś świadectwo szkolne...i to na wysokim poziomie.
Po namyśle wiem, że to nie przejdzie.
- wiesz co? Napisz, że jesteś dyskretny i już.
- i co jeszcze?
- nic, jak cię zapytają czemu to CV takie krótkie, to powiesz, że jesteś skromny i nie lubisz się chwalić.
Matka na maxa za synem.
Pozdrawiam
KZ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz