niedziela, 20 marca 2022
Jęki
Widzę jak kobieta ze złamaną nogą jęczy w niebogłosy, nie wiem jak jej pomóc. Wrzeszczę "pomocy!" i się budzę. Otwieram oczy, za oknem ciemno. Jaki dziś dzień? Mam wstawać do pracy? Sięgam po telefon żeby sprawdzić godzinę...baba dalej jęczy w mojej głowie. Godzina 6 rano, sobota. Przykladam głowę do poduszki i głos baby się nasila... Kuźwa, sen w poduszcze ugrzązł? Wygaszam wzrok i wytężam słuch. No jęczy i jęczy coraz głośniej. Też sobie znaleźli sąsiedzi porę na seks. Dwa kurduple a tyle hałasu... Czym on ją tam posuwa? Lepiej nie wiedzieć. Staram się zasnąć ale nie da rady. Nic to. Chuj strzelił odpoczynek i chęć wyspania się. Wystawiam nogi spod kołdry i zaraz jedna z nich zostaje dziabnięta przez kota. Krew się leje z dwóch dziurek po kiełkach. "Durny kot" myślę sobie i idę zrobić kawę. No..oczywiście kawy nie mam. Nic nie szkodzi. Ciśnienie już mam podniesione.Trudno, spijam resztki Coca Cola prosto z plastikowego gwinta i biorę się za poranną pasówkę. Znów te same wiadomości..."Fernando Simon już ma wyznaczaną datę nowej fali zachorowań...", " najlepszy wirolog uprzedza....", "ochroniarz w metrze użył siły wobec pasażera bez maseczki...". Jezu, już nie ma normalnych złych wiadomości? Nic się nie dzieje na świecie poza wirusem? Nikt nikogo nie napada? Nie ma kradzieży? Pożarów? Wzdycham jakby z tęsknota za tamtymi występkami. Biorę się za sprzątanie. Zbieram pranie ze sznurków bo znów zaczęło padać. Po raz trzeci ściągam tą samą bluzę córki obsraną przez gołębia. Co on ma przeciw niej? Ciągle trafia w tą samą. Ranek mija raz dwa. Koleżanka zaprasza na kawę. Ok. Jadę i po drodze wstępuje do sklepu po jakieś ciacho do tej kawy. Ochroniarz przy drzwiach powala mnie z nóg spojrzeniem. Wysoki, silny, łysy...stoi ze skrzyżowanymi ramionami...owłosione przedramiona...ależ on musi przytulać...
Em, eee, co to ja miałam kupić? Ręce mi się trzęsą nogi uginają, po co ja tu przyszłam? Z pierwszej napotkanej półki biorę butelkę whisky i paszteciki z półki obok. Płacę ze spuszczonym wzrokiem jak spłoszona dziewica i uciekam zbita z tropu. Żeby mnie, starszą i opanowaną panią tak zdezorientował jakiś ochroniarz?
Wpadam do kumpeli. Nie chcę już kawy.
- polej no kochana po szklaneczce...bez lodu...W drodze powrotnej wstąpie do tego sklepu i się na niego rzucę z moim numerem telefonu w ręce.
To wszystko przez tych sąsiadów. Dziś będę spała z tamponami w uszach.
Dzień dobry
KZ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz