niedziela, 20 marca 2022
Czasem trzeba wyjść do ludzi
Podczas kolejnej niedzieli zaczynającej się od tych samych obowiązków, stwierdziłam, że czas wybrać się na spacer "do ludzi". Wyciągnęłam chłopa do centrum, połazić po starówce, a potem przysiąść gdzieś na jakieś winko i zakąskę. Gdy tylko dojechaliśmy do "starówki" już się zmęczyłam samym patrzeniem na tłumy turystów przewalających się uliczkami, ale jak się powiedziało "a", to trzeba powiedzieć i "be". Po prawie trzech godzinach łażenia, łydek od obcasów nie czułam (no jak do ludzi się idzie to z klasą raz do roku), przysiaść nie było gdzie, wszystkie stoliki i tarasy oblężone, więc jedynym pomysłem było zahaczenie przed powrotem do domu o jakiś sex-shop już z nudów, bo kolejnych gaci ani skarpet dla dzieciaków nie myślę kupować. Teraz czas na nas. GPS w Google Maps wskazywał 4 minuty do celu. Dochodzimy... piękne duże oświetlone na różowo wejście, jak w bajce o wacie cukrowej (jeśli taka bajka by istniała...). Idziemy jakimś holem, a tam na drzwiach wywieszka, że wstęp pięć euro. Co jest kurna? Za wstęp? Co oni za progiem chlebem i solą częstują czy jak? Chłop mój zabłysł i doszedl do wniosku, że to jest lokal tylko dla panów gdzie można sobie popatrzeć na gołe babki. Co za dyskryminacja, pomyślałam. Powinno być środowisko mieszane, dla pań tańczący panowie ... ale cóż, nie będziemy płacić za oglądanie pani przy rurce. Też mam rurkę od odkurzacza i chłop może za friko polukać a potem nawet wykorzystać... nie rurkę, tylko mnie. Sto metrów dalej był ten właściwy sklep którego szukaliśmy. Ja zakupilam sobie witaminkę b12 i kilka innych na ożywienie, a chłop wziął sobie kostkę do gry wstępnej... Na każdej ściance jest obrazek z pozycją którą trzeba zastosować po rzuceniu. Szkoda tylko, że wziął tą dla gejów, chociaż właściwie...niewielka różnica.
Następnym razem kierunek optyk dla niego a dla mnie sklepik zielarski. Nogi mniej bolą i tłumów nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz