niedziela, 20 marca 2022

Krater


Sobota. Idę do pracy jak zawsze. Cisnienie 188 na 133, puls 84, czyli wszystko w normie. Przed południem dzwoni syn z pytaniem co będzie na obiad bo właśnie wstał i nie wie co zjeść na śniadanie. Boże, daj mi cierpliwość kur... Uprzejmie informuję pierworodnego, że po wyjściu z pracy podjadę na zakupy i po powrocie do domu zrobię szybki obiad i uratuję go przed śmiercią głodową. Tak jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Po robocie supermarket i jazda do domu. Oczywiście jak zawsze nie ma cholera miejsca do zaparkowania i po dwudziestu minutach krążenia znajduję pół miejscówki...bo drugie pół zajmuje latarnia. Nic to. Parkuję prawie na niej, dupa trochę wystaje, ale do domu bliżej a torby trzeba dotachać. Podczas wypakowywania zostałam parę razy obtrąbiona. Nie wiem czy dlatego, że źle zaparkowane czy dlatego, że taka "atrakcyjna" jestem.
Mniejsza z tym. Sama zgłodniałam i lecę jak dromador z torbami do chałupy.
Klnąc pod nosem wdrapuję się na moje drugie piętro z przedramionami wyciagniętymi po kolana. Oczywiście w domu syf. Piętnasta po południu a dzieciaki dopiero wstały. Syn przychodzi do kuchni urywa kawałek papieru od bagietki i znika u siebie w pokoju. Lunatyk? Po cholerę mu kawałek papirka? Idę za nim i pytam:
- po co ci ten papier?
-fajkę muszę sobie skręcić.
-to nie masz bibułki? Zejdź do sklepu i sobie kup (dodam, że sklep "u chinczyka" mamy 100 metrów od klatki)
-no co ty mama? Ostatnio sobie zrobiłem fajkę z łupki od cebuli, bo nic innego w domu nie było.
O maj god! Ja pierdole! Wychodzę z jego pokoju przywracając oczami. W kogo on się kurde wdał z tym lenistwem, bo w kreatywność to chyba we mnie?
Wychodząc z jego nory słyszę za plecami:
- wiesz, że masz dziurę na dupie?
- wiem, każdy z nas ma, to się nazywa odbyt.
-nie mama, masz rozerwane spodnie.
Macam dupę...to nie jest dziura, to jest krater. Dwie dłonie mi się tam mieszczą.
O w mordę jeża. A ja myślałam, że mi tak luźnawo bo zadek mi schudł. Nic to. Teraz wiem na co trąbili kierowcy jak wypakowywałam zakupy. Trudno. Nie jestem atrakcyjna, jestem fujara.
Ot i tyle z tej opowieści.
Czas na obniżenie ciśnienia i relax.

Dobrego wieczorku
Wasza rozpruta du... znaczy KZ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz