niedziela, 20 marca 2022

Opadnięte ramiona


 Moja siedemnastoletnia pociecha od jakiegoś czasu nie jada mięsa. Oczywiście ja nie zmuszam, ale wrzucam do gara to co jest, a jest dość zkromnie i ma zjadać, bo "nie po to gotuję żeby wyrzucić", jak to mawiają matki.

Ale uparciuch jeden woli zjeść chleb z serem, niż to co ugotowane.
Wnerwiona sytuacją po wielu tygodniach walki przy garach, zabieram dziwaka do sklepu, żeby wybrała sobie to, co będzie jeść w ciągu najbliższego tygodnia, bo tak naprawdę to mi się pomysły skończyły i kasa też jakby szybciej ubyła. Po godzinie człapania między półkami, gdzie opadały mi rozciągnięte majtki i musiałam jakoś tak niezręcznie podciągać starajac się nie podnosić kiecki po pas, docieramy z dwoma koszami do płacenia. Tak w nawiasie... to poproszę producentów sukienek o kieszenie, by można było galoty lub rajtki podciagać bez krempacji...ale nie odbiegam od tematu. Młoda nie mogła się zdecydować co chce ani co lubi, więc brałam to co mi brakowało w lodówce. Z tego wszystkiego dla niej są dwie paczki chrupek śniadaniowych, ciastka czekoladowe z wizerunkiem "Simpson", biała czekolada i sok z czerwonych owoców.
Ręce opadają aż do podłogi z niemocy. Trzeba to wykorzystać i pomalować pazurki od stóp, bo ja na dzień dzisiejszy nic innego już nie wymyślę.

Dzień dobry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz