niedziela, 20 marca 2022

Porządki w szafie


 Porządki w szafie nigdy nie mają końca. Zaczęłam od narzędzi tortur budowlanych zupełnie mi zbędnych, ponieważ nie wiem ku czemu służą. Wszelkiego rodzaju pokrętła, osiemdziesiat siedem śrubokrętów, piły, znalazłam nawet wyrzynarkę, szlifierkę, wkrętarkę elektryczną...(po chuj komuś takie urządzenie jeśli ma osiemdziesiat siedem śrubokrętow i pińćset końcówek do każdego z nich). Są rzeczy, których nie zrozumiem, ale niech tak zostanie. Grunt, że "były potrzebne " swego czasu... Ponieważ szybko mnie znudziło przeglądanie co się przyda a co nie, wywaliłam prawie wszystko w trzech workach na gruz. Mnie jest niezbędny młotek, obcęgi, wkręty, wiertarka, śrubokręty i klucze. Wsio. No dobra...i silikon i piła. No, i teflon też się przyda. A, no i smar. Jak już tak się rozpędziłam z porządkami, więc przeszłam do szafy z ciuchami. Gówno tam mam, ale i tak połowę z tego nie noszę. Trzyletnia ekspozycja sześciu sukienek na wieszakach, właśnie dobiegła końca. Wciskając się przymiarkowo w jedną z nich, wiedziałam, że będzie problem w cyckach. No i stało się. Ugrzęzłam. To straszne uczucie gdy ani w górę ani w dół...ramion brakuje do pomocy, nikogo w domu a do sąsiada wstyd iść w tej pozycji, jak ptaszysko w zalotach ze skrzydłami do góry...rozczapirzona i spocona z nerwów i desperacji. Od tej pory mam "kieckofobię" chyba.

Mniejsza z tym. Zawsze zostają elestyczne spódnice nikomu nie mrożące krew w żyłach ze strachu że się zaklinują.

Pozdrawiam szczęśliwie uwolniona, niedzielnym porankiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz