niedziela, 20 marca 2022

Sztywny ptak






No dobra, teraz coś z bloga...czyli personalnie. Cała ta sytuacja "kowidowa" doprowadziła mnie do utraty pracy i jakichkolwiek dochodów. Nic to, przecież ja jak Kwiatkowska "kobieta pracująca, żadnej pracy się nie boję..." No prawie żadnej. Marynarzem bym być nie mogła bo boję się otwartych mórz i oceanów. Zatem zapisywałam się na wszystkie oferty pracy od sprzątaczki, przez telefonistkę, aż po sekretarkę osobistą. Wyżej mierzyć nie mogę...niżej zawsze i piąć się pomału w górę.

Powalają mnie te wszystkie ankiety: "co możesz wnieść do naszej firmy"? "Bułki z pasztetem"- mam ochotę odpisać. Albo: "dlaczego chcesz pracować w naszym sklepie obuwniczym"? Odpowiedziałam że "od zawsze moim marzeniem było stać się sprzedawcą jak Al Bundy". Nosz kurrrr..a. A co Wasza firma może wnieść w moje życie? No i tym sposobem wylądowałam jako recepcjonistka w warsztacie samochodowym. Czego ja się tam nuczę...to nawet w internetach nie ma. Szef jak cygan, ciufa faje w recepcji i popija piwsko, ma zapuszczone dwa pazury i rusza mu się ząb (dwójka) i nie chce wylecieć. Mechanik nie mówi po naszemu...więc ciężko z nim bardzo, zwłaszcza gdy musi coś naprawić a ja mam zamówić części. Za każdym razem jak wchodzę do warsztatu to albo go nie ma albo siedzi w kiblu, albo leży pod samochodem i ogląda Youtube w telefonie. Koleżanka obok jest tak powolna, że nawet mówi w zwolnionym tempie. Jak na nią patrzę to chce mi się spać, dlatego wolę iść układać opony.
Poza tym mam też inne funkcje takie jak mycie aut, sprzątanie u łasicy, u szynszyli, dożywianie i dopajanie ptaków i generalnie ogarnianie burdelu. W zeszłym tygodniu zdechł jeden kanarek, ja za grabarza robić nie bedę, zatem leżał tam biedaczek, a ja uciekałam gdzie mogłam, byle daleko od nieboszczyka. Jego partnerka musiała przeżyć traumę i pewnie popadła w depresję. Trzy dni z ciałem kochanka w tej samej klatce. Okropne. Przyszedł szef, wyjął sztywne ciałko ptaszyny, złamał mu nóżkę i wyrzucił jej końcówkę na podłogę, zdjął "obrączkę identyfikacyjną" , wsadził sobie kanarka w kieszeń spodni i wrócił do pracy. Wieczorem jak szukał kluczy w portkach, to mu się przypomniało że ma kanarka w kieszeni. 
Boszzzz. Daj mi cierpliwość, bo jak mi dasz siłę to ja ten burdel rozpierd..ę.

Dziękuję za uwagę
Kochająca ...KZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz